W schronisku, odebranym miejscowemu Przedsiębiorstwu Usług Komunalnych ze względu na fatalne warunki, w których przetrzymywano zwierzęta, już zaczęło pracę kilku wolontariuszy organizacji prozwierzęcych. W poniedziałek po kolejnych rozmowach zostanie podpisana umowa na tymczasową opiekę nad schroniskiem. Następnie zostanie ogłoszony konkurs na jego prowadzenie. Do czasu rozstrzygnięcia placówką będzie się zajmować wytypowana organizacja.
Niestety, by mogło ono zacząć działać na nowych warunkach i z nowym zarządcą, wszystkie zwierzęta ze schroniska muszą zostać wyadoptowane. A dokładniej rzecz ujmując - usunięte. Trzeba więc im znaleźć nowe domy, nawet za granicą. Schronisko powinno być "opróżnione" w ciągu miesiąca.
Decyzję o zamknięciu schroniska podjął, po kilku bezskutecznych interwencjach, powiatowy lekarz weterynarii Wiesław Wyszkowski. W czwartek, po kolejnej kontroli, gdy okazało się, że nie zaszły żadne zmiany na lepsze, wbrew zakazowi przyjęto 30 nowych zwierząt, a psy i koty karmione są kaszą z wodą i zdechłymi kurczakami, podjął ostateczną decyzję o zamknięciu schroniska. W przyszłym tygodniu przedstawiciele TOZ będą rozmawiać z doktorem Wyszkowskim o możliwości cofnięcia tej decyzji.
Aby dostarczyć do schroniska karmę, potrzebna była interwencja m.in. na bardzo wysokim szczeblu - w Kancelarii Prezydenta RP. Trzy tony pożywienia już trafiły do schroniska, w przyszłym tygodniu dotrze tam kolejnych siedem.
Poprzednimi zarządcami schroniska zajmuje się Prokuratura Rejonowa Kielce-Wschód.