Politycy narzekają na ten wstydliwy fakt, lecz boją się z nim zmierzyć. Jako wytłumaczenie braku reprywatyzacji najczęściej podaje się, że nie ma z czego oddawać, a ewentualne wypłaty odszkodowań zrujnowałyby budżet państwa.
Jakimże argumentem w państwie mieniącym się praworządnym jest przytaczanie, że państwo sprzedało cudzą własność i nie ma czego oddać? Argument o braku własności w zasobach Skarbu Państwa jest zresztą nieprawdziwy. Wciąż w jego władaniu pozostała zdecydowana większość zagarniętej własności. A zatem często zwrot fizycznie tych samych dóbr jest możliwy. W tych przypadkach, w których jest to jednak niemożliwe, można oddać własność zastępczą, a na końcu dopiero zachodzi konieczność wypłaty odszkodowań. To ostatnie można zrobić w sposób nieobciążający budżetu.
Zacznijmy od najprostszej formy zwrotu własności. W zasobach Agencji Nieruchomości Rolnych znajduje się około 2 mln ha ziemi ornej, tzn. mniej więcej tyle, ile zostało zabrane w wyniku stalinowskiej reformy rolnej. Do około 550 tysięcy ha z tego zasobu są roszczenia właścicieli. Ale z reszty można pokryć roszczenia tych, którym niemożliwy jest zwrot ich areału. Lasy i jeziora w 100 proc. trafiły do zasobów Skarbu Państwa – nie ma więc przeszkód, by je zwrócić. W tych przypadkach, w których zwrot w naturze jest nieuzasadniony, można wypłacać odszkodowania w formie nieobciążającej budżetu. Wypłacane odszkodowania umieszczane byłyby na specjalnych kontach bankowych. Z kont tych można by regulować należności wobec Skarbu Państwa, nabywać mieszkania komunalne, zakupywać polskie papiery wartościowe. Ostatnia z wymienionych operacji wywołałaby wzrost notowań indeksu GPW, zatem część zwracanej należności pochodziłaby z napływającego z kraju i z zagranicy kapitału. Wkłady na tych kontach mogłyby też być przeznaczane na cele inwestycyjne. W obecnym osłabieniu koniunktury i możliwej drugiej fazie kryzysu wzmocnienie prywatnych możliwości inwestycyjnych jest czynnikiem bardzo pożądanym.
W dobie e-pracy można wyobrazić sobie wiele bardzo dużo różnych przedsięwzięć umieszczonych na terenach wiejskich, które wspierać będą produkcję rolną, jak i aktywności kompletnie z nią niepowiązane. W każdym jednak przypadku będzie to forma dostarczania miejsc pracy na wsi.
Fakt, że obecni beneficjenci reprywatyzacji to osoby posiadające w większości wyższe wykształcenie, oznacza, że odzyskanie przez nich własności jest połączeniem kapitału i know-how – czyli podstawowego czynnika prorozwojowego we współczesnej gospodarce.