Trzymiesięcznego psiaka, mieszańca teriera - i jego rodzeństwo - ktoś porzucił w pobliżu schroniska dla zwierząt w Sulphur w Oklahomie. Weterynarz zdecydował, że szczenięta trzeba uśpić, bo są słabe, wychudzone i bardzo chore. Ciała psów wyrzucono do kubła na śmieci przed schroniskiem.
Następnego dnia funkcjonariusz straży zwierzęcej Scott Prall zajrzał do pojemnika. Okazało się, że jeden z piesków jest jak najbardziej żywy. - Był zdrowy jak rydz - opowiadał Prall w miejscowej telewizji News 9.
Szczeniaka nazwano WALL-E - takie imię nosił robot-śmieciarz (Wysypiskowy Automat Likwidująco Lewarujący. E-klasa) z filmu animowanego wyprodukowanego przez Disneya i Pixar.
Pieska, który nie dał się zabić, przygarnęła tymczasowo weterynarz Amanda Kloski z miejscowej kliniki. Ale o historii dowiedziała się pewna pani z Pensylwanii, opisała ją na Facebooku i zaapelowała do Amerykanów, by przyjęli malca pod swój dach.