Jak informuje rmf24, konie uciekły ze stajni i dobiegły aż do Mostu Gdańskiego. Przebiegły 2 km wzdłuż ruchliwej ulicy, część trasy pokonując pod prąd po samej jezdni.  Chwilami biegły na wprost jadących samochodów. Kierowcy zdawali się niecodziennymi uczestnikami ruchu, dodatkowo nie stosującymi się do zasad ruchu drogowego, równie przerażeni, co same wierzchowce. Na szczęście konie nie spłoszyły się i nie wbiegły wprost pod pędzące pojazdy.

Rumaki, a nawet chciałoby się powiedzieć mustangi, udało się je złapać dopiero na wysokości cytadeli pod Mostem Gdańskim.  Kiedy stanęły tam na krótki popas, złapali je pracownicy stajni. Strażnicy miejscy zastanawiają się, czy nie nałożyć na właścicieli koni mandatów, bo zwierzęta z tej samej stajni uciekły również kilka miesięcy temu.

Nie mamy informacji, czy poprzednim razem, konie biegły w tym samym kierunku. Jeśli tak, może warto byłoby zbadać przed następną próbą, jaka atrakcja jest celem ich podróży.