Rzecz zaczęła się od użytkownika Gadu-Gadu, który zagadywał tak: „CzeŚć PokLiKasH??". Odpowiedź brzmiała: „Spadaj gościu...". On zaś na to: „Sam SIę zBadAj!!!". Co skomentowano ostro: „Ale bakłażan!".

Zdziwił mnie w tym kontekście dialog pełen czułości: „Kochanie... – Mmm? – Czas na Pana Bakłażana!". Cóż to za dwuznaczne słowo, które raz może być obelgą, a innym – określeniem jak najbardziej pieszczotliwym?

Byłem w kropce do czasu, gdy w kafejce internetowej usłyszałem taką opowieść: „Stary, idę sobie miastem, patrzę, a tu idzie fajna d... Odwraca się, a z twarzy bakłażan".

Wszyscy, którzy zajmowali się bakłażanem w kuchni, sprawdzali pewnie, czy jest świeży i niezmarszczony. Inwencja językowa slangujących poszła właśnie tym tropem. Przekonało mnie o tym ostatecznie wyznanie innego internauty: „Mogłaby mi zrobić bakłażana". Zapewniam, że nie chodziło o kulinaria: bakłażan odnosi się do pewnej części męskiego ciała. Dlatego proszę być czujnym i używać języka... świadomie.