Marathon du Medoc to marzenie wielu biegaczy. Od tradycyjnych maratonów różni się tym, że na trasie biegu zamiast wody i bananów podawane są różnego rodzaju wina. Każdy spośród 8,5 tys. uczestników zachęcany jest do smakowania słynnych trunków z pobliskich winnic i przysmaków regionu Medoc. Oprócz wina można skosztować francuskich serów, kaczych i gęsich wątróbek, ślimaków, ciast, mięs, owoców, czekolady, lodów.

Wino przed startem

Każdą imprezę biegową poprzedza zazwyczaj tzw. Pasta Party. W Pauillac poczęstunek odbywa się w miasteczku maratońskim, przy dźwiękach kapeli grającej na żywo. Biegacze z różnych zakątków świata jedzą makaronowe potrawy, do których podawane jest czerwone wino. W dużych ilościach. Atmosfera sprzyja nawiązywaniu nowych znajomości i wspólnej zabawie. Nawet do rana.

Bieg przebierańców

Maraton słynie również z niebanalnych strojów uczestników. W ramach opłaty wpisowej nie otrzymują oni jednakowych koszulek z nadrukiem, jak to zwykle bywa w zawodach. Strój sportowy nie jest obowiązkowy, a nawet pożądany. Każdy uczestnik powinien założyć kostium, który wyróżni go z tłumu. Są piraci, magicy, mumie egipskie, diabły, anioły, wojownicy ninja, nagi Adama z jabłkiem w ręku, wszystkie gatunki zwierząt i warzyw, ludzie w strojach ludowych, postacie historyczne, bohaterzy filmowi i literaccy. Polacy  przebrali się za Spartan. Zawsze wkładają takie kostiumy, a ich ideą i celem jest pomoc chorym i niepełnosprawnym dzieciom.

W nagrodę nie tylko medal

Trasa maratonu du Medoc wytyczona jest przez pola winorośli. Każdy biegacz ma na jej pokonanie 7 godzin. Nie jest to proste, bo uczestników kuszą atrakcje pobliskich winnic. Z każdym kilometrem humor się poprawia, a tempo biegu spada. Ale na metę i tak warto dotrzeć. Tam czeka - oprócz medalu - butelka pysznego lokalnego wina.