W ostatnich latach, KanYe wydał dwa, świetnie odebrane przez fanów albumy: zwariowane "My Beautiful Dark Twisted Fantasy" oraz przygotowany w ducie z Jay-Z "Watch The Throne". Nowa płyta jest inna. Pod każdym względem. To eksperyment. Wyłamuje się z klasycznego rapowego schematu "zwrotka-refren-zwrotka-refren".
Dominują niepoukładane elektroniczno-rapowe kompozycje, współtworzone z takimi młodymi artystami jak Chief Keef, King L, Iamsu! oraz Frank Ocean, którzy zastąpili dobrych, starych znajomych - Jay-Z, Big Sean lub Pusha T. Nad produkcją czuwał słynny producent, głównie rockowej muzyki - Rick Rubin. West pokazał swoją klasę, a jednak nagrania bywają męczące, głównie ze względu na instrumenty elektroniczne. Może to zniechęcić starych fanów rapu.
Mr. West nagrywał "Yeezus" w tym roku w Paryżu. O płycie, do samej premiery, niewiele było wiadomo. Informacje wyciekały powoli, spis utworów w ostatniej chwili, a okładki... wciąż nie ma i nie będzie! Raper wydał bowiem album bez żadnej książeczki, jedynie w pleksiglasowym pudełku z czerwoną naklejką - tak aby każdy mógł sobie sam zaprojektować okładkę.
Tajemniczą płytę otwierają elektroniczne "On Sight" i zaskakujące "Black Skinhead", które prezentują nowy styl rapera. Ciekawiej robi się w "I Am A God", który został stworzony wraz z elektronicznym duetem Daft Punk z Francji, autorami największego elektronicznego bestseleru ostatnich miesięcy "Random Acces Memories". W piosence o obrazoburczym tytule raper rozmawia z Jezusem.