Niesprawiedliwie posądzać ich o przerost stylizacji nad treścią – wciąż wiedzą, jak połączyć w dobrą piosenkę nową falę i Beatlesów, a na czwartej płycie zespołu nie brakuje przebojowych refrenów. Można podziwiać konsekwencję w działaniu, trzeba zarzucić brak progresu. Kiedyś mieli po swojej stronie modę na dobrze ubrane gitarowe zespoły – ale jakość teoretycznej rewolucji sprzed dekady ostatecznie podważyły drugie i trzecie płyty liderów zamieszania. Franz Ferdinand co prawda nie rozczarowują tak jak pozostali (chociażby recenzowani kilka miesięcy temu Yeah Yeah Yeahs), ale i nie oferują niczego ponad to, co można było usłyszeć na poprzednich albumach zespołu. A teksty piosenek nieprzyjemnie pachną wyrachowaniem i premedytacją – ktoś tu wie, co powiedzieć, żeby znowu nabrać młodzież. Nie dajcie się.

* * *

Franz Ferdinand,
„Right Thoughts Right Words Right Action"
Domino/NoPaper Records