Palący problem Hollywood

Gdzie najlepiej promować papierosy? Na ekranach kin. Wiedzą o tym koncerny tytoniowe. Wiedzą i lekarze. Dlatego protestują

Publikacja: 03.02.2010 00:14

„Good Night and Good Luck” – film o latach 50. (2005 r., reż. George Clooney). Tu palenie papierosów

„Good Night and Good Luck” – film o latach 50. (2005 r., reż. George Clooney). Tu palenie papierosów jest uzasadnione historycznie, więc akceptowane

Foto: AFP

Trójwymiarowy hit Jamesa Camerona trafił na czarną listę. Oprócz „Avatara” znalazło się na niej jeszcze kilka innych filmów, w tym „Sherlock Holmes” i musical „Dziewięć”, który właśnie wszedł do polskich kin. Powód? Promowanie wśród młodych widzów palenia papierosów. Oskarżył je o to Stanton A. Glantz, profesor medycyny i dyrektor działającego przy Kalifornijskim Uniwersytecie w San Francisco Centrum ds. Edukacji i Badań nad Używaniem Tytoniu. Jest on też twórcą inicjatywy Smoke Free Movies (filmy wolne od dymu), na stronie której została opublikowana czarna lista.

– To jak wrzucenie ładunku plutonu do zasobów wody – w ten sposób Glantz określił pojawienie się w „Avatarze” scen z papierosem. Występuje on w ustach pani naukowiec, dr Grace Augustine (którą gra Sigourney Weaver).

[srodtytul]W filmie jak w życiu[/srodtytul]

Cameron broni się, że nie miał zamiaru stworzyć z niej postaci, która stanowiłaby wzór do naśladowania dla nastolatków.

– Grace jest opryskliwa. Przeklina, pije, pali. Chcieliśmy w ten sposób pokazać, że nie dba o swoje ludzkie ciało, a jedynie o ciało swojego avatara – tłumaczy reżyser. Dodaje, że filmy powinny odzwierciedlać rzeczywistość. Pojawienie się na ekranie zbrodni nie jest przecież jednoznaczne z nawoływaniem do jej popełnienia. A skoro i w życiu, i na ekranie istnieją oszustwa i morderstwa, to dlaczego inne zasady miałyby dotyczyć papierosów.

Glantz podkreśla, że nie ma nic przeciwko papierosom, jeśli ich obecność w filmie jest uzasadniona historycznie (jak w „Good Night and Good Luck”, czarno-białym obrazie George’a Clooneya, którego akcja toczy się w latach 50.). W przeciwnym razie skutki mogą być opłakane.

Dowiodło tego wiele badań. Jedno z nich przeprowadzili parę lat temu naukowcy z amerykańskiej Dartmouth Medical School. Wzięło w nim udział 5 tys. uczniów w wieku od 9 do 15 lat. Poproszono ich o odpowiedź na pytania, jakie filmy z listy 50 wybranych popularnych dzieł już widzieli i czy palą. Okazało się, że 32 proc. uczniów, którzy obejrzeli produkcje z wieloma scenami palenia, sięgało już po papierosa.

Wśród tych, którzy oglądali filmy pozbawione dymka, odsetek ten wyniósł tylko 5 proc. Na tej podstawie naukowcy wyliczyli, że oglądanie na ekranie palących aktorów sprawia, że młodzi ludzie 2,5 raza częściej sięgają po papierosy.

Jeszcze bardziej wymowne są statystki sporządzone przez Smoke Free Movies. Wynika z nich, że ponad połowa nastolatków, które zaczęły palić, zrobiła to pod wpływem obejrzenia filmu. Nieważne, czy kierowała nimi ciekawość czy chęć upodobnienia się do bohatera. Ważne, że stroniąc od pokazywania brzydszej strony nałogu, przemysł filmowy stał się głównym propagatorem papierosów.

[srodtytul]Premedytacja[/srodtytul]

Eksperci Smoke Free Movies wyliczyli, że tylko w latach 1999 – 2008 siedem największych amerykańskich wytwórni zwerbowało prawie 400 tys. nowych młodych palaczy. A tym samym przyczyniło się do śmierci 120 tys. osób.

Pal licho, gdyby był to tylko efekt uboczny działalności filmowców. Ale Glantz oskarża ich o działanie z premedytacją. Od kiedy w 1970 r. w Stanach Zjednoczonych zabroniono w radiu i telewizji reklamy papierosów, firmy tytoniowe przypuściły atak na Hollywood. Zrobiły to, wiedząc, że nie ma lepszej promocji dla ich produktu niż nienachalne obsadzenie go w roli aktorskiego atrybutu.

Tylko jeden tytoniowy koncern w ciągu dekady zapłacił za to wytwórniom 700 tys. dolarów. Efekt? Choć w ciągu ostatnich dziesięcioleci liczba palaczy w zachodnich społeczeństwach spadła, to bohaterowie filmowi palą dzisiaj nawet dwukrotnie częściej niż dawniej.

[ramka][srodtytul]Ilona Łepkowska, scenarzystka, m.in. seriali: „Klan”, „Na dobre i na złe”, „M jak miłość”[/srodtytul]

Nie przypominam sobie, by któryś ze stworzonych przeze mnie bohaterów palił. Pewnie dlatego, że staram się tego nałogu nie pokazywać. Seriale tworzę dla telewizji publicznej, która ma swoje obowiązki wynikające z misji. Zdaję sobie sprawę z tego, w jakich godzinach są emitowane. Oglądają je dzieci i młodzież. Brak w nich papierosów nie wynika z zalecenia zawartego w umowie z telewizją. Jest to ograniczenie, które sama sobie narzucam. Co z tego, że w rzeczywistości ludzie palą?! Również klną, mają problemy z higieną i mówią niepoprawną polszczyzną. Czy to znaczy, że mamy takie zachowania pokazywać?

Ja zawsze staram się pisać w scenariuszu „dokąd idziesz?”, a nie „gdzie idziesz?”. Chociaż większość osób mówi „gdzie”. Owszem, stronienie od papierosów bywa w filmie trudne. Zestaw zachowań związanych z paleniem kojarzy się ze zdenerwowaniem bohatera. W związku z czym dobrze spełniają one rolę sygnału dramaturgii.

—ifc [/ramka]

[ramka][srodtytul]Uwaga na modelowanie [/srodtytul]

[b]Rz: Czy tak banalna rzecz jak obejrzenie filmu może rzeczywiście skłonić do palenia?[/b]

Prof. Dariusz Doliński, SWPS: Istnieje w psychologii zjawisko zwane modelowaniem. Polega na tym, że człowiek bezwiednie naśladuje zachowania innych. Może mieć miejsce w rodzinie, subkulturze czy właśnie w mediach. Tym większe szanse na jego zaistnienie, im większą estymą cieszy się osoba, której sposób bycia może być kopiowany.

[b]Nie sądzi pan, że świadczy to o bezmyślności?[/b]

Nie do końca. Modelowanie jest ważnym mechanizmem biologicznym, najwyższą formą uczenia się organizmów żywych. To poprzez naśladowanie innych zwierzęta opanowują np. sztukę zdobywania pożywienia. Kopiowane zachowanie się utrwala, jeśli wiąże się z nim nagroda. W przypadku dzieci może być nią zabawka zdobyta w czasie bójki z innym dzieckiem.

[b]Naśladujemy tylko złe zachowania? [/b]

Na szczęście nie. Mechanizm jest obustronny.

Choć rzeczywiście więcej badań poświęcono modelowaniu negatywnemu. Jedno z nich dotyczyło wpływu oglądania przez dzieci w telewizji scen agresywnych.

Obserwacja spontanicznych zachowań przedszkolaków podczas zabawy wykazała, że te, które widziały na ekranie przemoc, częściej się nią posługiwały. Takie wzorce zachowań były czerpane również z oglądania kreskówek.

[b]Dzieci i młodzież są bardziej podatne na sugestie?[/b]

Niekoniecznie. Zależy o jakim zachowaniu mówimy. Osoba dorosła nie zacznie palić pod wpływem filmu. Może być za to bardziej podatna na sugestię zakupu pokazywanego na ekranie przedmiotu.

O tym, jak bardzo kino potrafi kształtować ludzkie wyobrażenie na temat rzeczywistości, dowiodły badania poświęcone strukturze zatrudnienia w USA. W związku z tym, że w filmach często występują policjanci, lekarze czy prawnicy, wielu Amerykanów sądzi, że jest ich w społeczeństwie więcej, niż jest naprawdę.[i]—rozmawiała Izabela Filc Redlińska[/i][/ramka]

Trójwymiarowy hit Jamesa Camerona trafił na czarną listę. Oprócz „Avatara” znalazło się na niej jeszcze kilka innych filmów, w tym „Sherlock Holmes” i musical „Dziewięć”, który właśnie wszedł do polskich kin. Powód? Promowanie wśród młodych widzów palenia papierosów. Oskarżył je o to Stanton A. Glantz, profesor medycyny i dyrektor działającego przy Kalifornijskim Uniwersytecie w San Francisco Centrum ds. Edukacji i Badań nad Używaniem Tytoniu. Jest on też twórcą inicjatywy Smoke Free Movies (filmy wolne od dymu), na stronie której została opublikowana czarna lista.

Pozostało 91% artykułu
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Kultura
Laury dla laureatek Nobla
Kultura
Nie żyje Stanisław Tym, świat bez niego będzie smutniejszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Żegnają Stanisława Tyma. "Najlepszy prezes naszego klubu"