Nocami stoki doliny Boi okrywają nieprzeniknione ciemności. Mrok panuje też na uliczkach osad pogrążonych we śnie u stóp czarnego niedostępnego muru Pirenejów. I za dnia zresztą trudno dostrzec tu ślady ludzi. Osiedla, których zabudowania o kamiennych ścianach i dachach krytych skalnym łupkiem nie odróżniają się prawie od skał, na których je wzniesiono, wydają się opuszczone. W całej rozległej dolinie mieszka na stałe niewiele ponad 1000 osób. W niektórych wsiach pozostały tylko 2–3 rodziny. Są tu jeszcze farmy, ale prawie nie ma farmerów.
Oddalona o 260 km od Barcelony Vall de Boi (Valle de Bohí) w Pirenejach Katalońskich to zapadły śródgórski kąt w sercu Europy. W tym odludnym miejscu zachowało się dziewięć romańskich kościółków z XI–XII w. To największe skupisko romańskich świątyń w Europie, wpisane przed kilkunastu laty na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Nad największą osadą doliny, Taüll, wznosi się strzelista – o sześciu kondygnacjach, z arkadowymi oknami na każdym piętrze – dzwonnica najlepiej z nich zachowanej, kościoła Sant Climent de Taüll. Bazylika o trzech nawach z półokrągłymi absydami zalicza się do arcydzieł architektury romańskiej. Zbudowana z pięknie obrobionych granitowych bloków, zawdzięcza swą harmonijną formę również wpływom lombardzkim i bizantyjskim. Jej wnętrze zdobi kopia słynnego fresku przedstawiającego Chrystusa Wszechmogącego. Oryginał dzieła „Mistrza z Taüll" można oglądać w Narodowym Muzeum Sztuki Katalońskiej w Barcelonie. Następnego dnia po Sant Climent 10 grudnia 1123 r. w miasteczku konsekrowano jeszcze jeden kościół, Santa Maria de Taüll, bardzo do niego podobny, choć z powodu późniejszej przebudowy już nie tak cenny. Dwa romańskie kościółki zachowały się też w Durro. Inne znajdziemy w Boi, Erill-la-Vall, Cóll, Barruera...
Owe kamienne kościółki, budowane dzięki odkrytym w górach zasobom srebra, wyznaczały niegdyś granicę świata chrześcijańskiego. Pireneje ze swymi stromymi stokami, niedostępnymi przełęczami i surowym klimatem uchodziły zawsze, w przeciwieństwie do niektórych regionów alpejskich, za dzikie i groźne. Ten górski mur o długości 450 km i szerokości 50–130 km, na którego stokach trwały nieugięcie wspólnoty chrześcijańskie, zagrodził przed tysiącem lat drogę muzułmanom, napierającym z Półwyspu Iberyjskiego w głąb Europy. U podnóża Pirenejów formowały się wojska reconquisty. W średniowieczu góry były areną rywalizacji między możnowładcami francuskimi i hiszpańskimi i schronieniem dla przemytników i heretyków – a przede wszystkim kultury i języka katalońskiego. Bez Pirenejów nie byłoby Katalonii. Ani np. jej kuchni, na którą obok owoców morza składają się sery z górskich szałasów.
W ostatnich dziesięcioleciach Pireneje, na skutek odpływu mieszkańców do miast, wyludniły się bardziej niż kiedykolwiek w przeszłości. Szansą na ich ponowne ożywienie jest turystyka. W Vall de Boi kurowano się już w średniowieczu gorącą (o temperaturze do 56 stopni) wodą z 37 podziemnych źródeł. Ale okazało się, że niewielkie uzdrowisko Caldes de Boi i atrakcje przyrodnicze niedalekiego parku narodowego Aigüestortes to zbyt mało, by rozruszać gospodarczo dolinę. Ekonomicznym jej motorem jest dziś narciarstwo. Ćwierć wieku temu w kotlinie Mulleres, w górnych partiach doliny (1800 m n.p.m.) zbudowano od podstaw ośrodek narciarski Boi Taüll. Była to pierwsza zaprojektowana według alpejskich wzorów wysokogórska stacja sportów zimowych w Hiszpanii. Szczyt Puig Falco (2750 m n.p.m.) skąd prowadzi trasa zjazdowa, to najwyższy punkt terenów narciarskich w hiszpańskich Pirenejach.
Całe Boi Taüll, hotele i kompleksy apartamentowców, zbudowano z kamienia i drewna, tak jak zawsze budowano w Pirenejach. Z głębi gór ciągnie tu zwykle ostry mroźny powiew. W dzień wieją cieplejsze, ale za to silniejsze wiatry znad Atlantyku. Tereny narciarskie, zaczynające się 200 m ponad stacją, przypominają ogromny lejek, na którego krawędzie wyjeżdża się promieniście rozchodzącymi się wyciągami (razem 9). Wszystkie trasy – łącznie 52 (połowa czerwonych) o długości 45 km zbiegają się u jego ujścia. Geometria stoków poprawiona według alpejskich wzorów pozwala na jazdę szybką i dynamiczną. Odkryty teren, z nielicznymi tylko załomami skalnymi, zapewnia dobrą widoczność i bezpieczeństwo, nawet gdy kotlinę skrywają chmury.