Ostatnio byłam w restauracji hiszpańskiej Mirador przy ul. Grzybowskiej. To lokal prowadzony przez państwa Kręglickich, których podziwiam za umiejętności kulinarne. Sałatka z grillowanych warzyw z serem kozim była wyśmienita. Lubię też wpaść do Klubu Aktora przy Al. Ujazdowskich, gdzie od lat zamawiam zupę czosnkową podawaną w chlebku. Jestem miłośniczką kuchni Magdy Gessler, szczególnie polecam jej tatar w Ale Gloria na pl. Trzech Krzyży. A gotowanie jest moją pasją, czego wyraz dałam w swoich książkach. Jeśli urodzę się drugi raz, to z pewnością otworzę restaurację z befsztykami i podawać będę moją specjalność: steki w zielonym pieprzu.

Bardzo lubię gotować, ale mam na to czas, tylko kiedy jestem w Berlinie. W Warszawie pracuję i dlatego często jadam na mieście. Podoba mi się w Oberży pod Czerwonym Wieprzem przy ul. Żelaznej. Świetnie smakuje tam żurek i golonka zapiekana w piwie. Niedaleko jest drugi wolski lokal, do którego zaglądam: Folk Gospoda na ul. Waliców. Podają tam wyśmienite dania kuchni polskiej. W restauracji Retro na Żoliborzu lubię zjeść polędwiczki kacze w sosie winogronowym z bukietem sałat i raki po warszawsku duszone w śmietanie. Często jadam w restauracji Neptun przy Wale Miedzeszyńskim, bo to serialowy lokal mojej bohaterki z „Klanu” – Moniki.

Uwielbiam chodzić na małe co nieco. Podczas posiłku zwracam uwagę nie tylko na potrawy, ale i atmosferę lokalu. Ostatnio z przyjaciółką z Madrytu byłyśmy w Ale Glorii. Bardzo jej się podobał wystrój restauracji, a jest scenografką i zna się na pięknych wnętrzach. Jadłam tatar z łososia, ona wątróbkę z kiełkami soi w słodkim sosie. To była prawdziwa uczta dla podniebienia. Mój mąż lubi kuchnię U Szwejka przy pl. Konstytucji, gdzie zamawia dobre piwo i golonkę, ja jadam tam zupy i mule. Z córką odkryłyśmy ostatnio świetny lokal: Dziki Ryż przy ul. Puławskiej. Sama nie gotuję, choć ostatnio nauczyłam się robić sałaty z dressingiem.