Reklama
Rozwiń

Nie jesteśmy już niedźwiedziami

Grzegorz Piątek, kurator wystawy „Open: Poland. Architecture and Identity” opowiada o polskiej pewności siebie i o tym, dlaczego jesteśmy w europejskiej awangardzie

Publikacja: 10.11.2009 00:31

Nie jesteśmy już niedźwiedziami

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

[b]Rz: Londyńska wystawa jest największą dotychczasową prezentacją polskiej architektury za granicą, twierdzą organizatorzy. Ale mieści się w dwóch salach...[/b]

[b]Grzegorz Piątek:[/b] Jestem pewien, że były w historii większe, ale na pewno jest to największa od dawna prezentacja w Wielkiej Brytanii. Ważne też, że towarzyszy jej trwający aż do stycznia program spotkań, w których uczestniczą rozpoznawalne tam gwiazdy, np. Daniel Libeskind.

[b]Bilety na te spotkania wyprzedano z kilkutygodniowym wyprzedzeniem.[/b]

Tak. I miejsce jest bardzo prestiżowe, RIBA to w Wielkiej Brytanii najważniejsza instytucja architektoniczna. Ma wyrobioną publiczność, która nie postrzega nas już w kategoriach komunistycznej egzotyki, czyli: no, zobaczmy, jak to wygląda u tych niedźwiedzi, czy w ogóle mają dachy i okna. Tematy, które poruszyliśmy, trafiają do nich.

[b]Na przykład problem blokowisk? [/b]

W Anglii to są w większości getta, panuje opinia, że mieszka tam tylko kryminał i klientela opieki społecznej. U nas mieszkanie w bloku nie oznacza, że pochodzi się ze społecznych dołów.

Druga rzecz to ogródki działkowe. W jednym z najelegantszych parków w Londynie, w St. James’s Park, można było ostatnio zarezerwować sobie grządki. Budzi się tu ruch urban farming, czyli wykorzystywania ziemi w miastach pod lokalne uprawy. Produkcja żywności jest wtedy najbliżej odbiorców, obniżają się koszty transportu, ludzie dają się wyciągnąć sprzed telewizorów, integrują się. Z naszym bardzo silnym lobby działkowców jesteśmy więc w europejskiej awangardzie. Choć w nieuświadomiony sposób.

[b]Londyńska wystawa to taki portret Polaka w żelbecie. A narodowa tożsamość – rzecz płynna. Trudno to było połączyć?[/b]

Nie, ponieważ tożsamość ma różną skalę. Z badań wynika, że Polacy najbardziej identyfikują się ze swoim najbliższym otoczeniem, a dopiero potem z narodem. Pokazujemy, jak blokowiska, takie bezosobowe matryce, które nie miały mieć nic wspólnego z kontekstem, obrastają specyficzną tożsamością. Podobnie warszawski Stadion Dziesięciolecia. Był ćwiczeniem z czystej geometrii, a dzięki bazarowi stał się mikrokosmosem wielu kultur.

[b]Wystawa pokazuje, że w centrum naszej tożsamości znajduje się dziedzictwo Peerelu. Ale falowiec z włóczki to PRL podany z ironią, ale jednak na ciepło.[/b]

Ale to też krytyka i zrzucenie z piedestału zimnej architektury, która arbitralnie porządkowała ludziom życie. Ja jestem od nostalgii za Peerelem jak najdalszy. Lecz to, co wtedy zbudowano, nie daje się wyprzeć. W blokach wychowały się miliony ludzi. Młode pokolenie architektów ma szacunek dla tego, co wartościowe w tamtej architekturze. Nostalgia dotyczy nie ustroju, ale czasów, kiedy architektura powstawała bez presji rynkowej. Były durne przepisy i durni decydenci, ale nie było takiego kultu efektywności i zysku. Z perspektywy widzimy tylko to, co dobre, słoneczny kraj bez reklam.

[b]„Polacy są szczęśliwsi i bogatsi niż kiedykolwiek” – mówi pan w jednym z filmów towarzyszących wystawom. To się przekłada na architekturę?[/b]

Architektura najwolniej za sztuk reaguje na zmiany społeczne. Daje się jednak zauważyć, że od wejścia do Unii coraz częściej udaje się polskim architektom inteligentna gra z naszą tożsamością i z kontekstem. Chcą mówić coś nowego, własnym głosem. Polacy mają więcej pewności siebie, którą dają między innymi pieniądze. Pojawiła się grupa klientów 30 – 40-letnich, którzy zgłaszają się do awangardowych architektów. I chcą nowoczesnych domów, odwołujących się do polskiej czy lokalnej tożsamości w inteligentny sposób, nie poprzez ganek z kolumienkami. Otwarta konkurencja polskich architektów ze światowymi działa ożywczo. Sprawia, że rynek wzorców jest większy, a wymiana intelektualna swobodniejsza. Efekty tego dadzą się szybko odczuć.

[b]Rz: Londyńska wystawa jest największą dotychczasową prezentacją polskiej architektury za granicą, twierdzą organizatorzy. Ale mieści się w dwóch salach...[/b]

[b]Grzegorz Piątek:[/b] Jestem pewien, że były w historii większe, ale na pewno jest to największa od dawna prezentacja w Wielkiej Brytanii. Ważne też, że towarzyszy jej trwający aż do stycznia program spotkań, w których uczestniczą rozpoznawalne tam gwiazdy, np. Daniel Libeskind.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Kultura
Wystawa finalistów Young Design 2025 już otwarta
Kultura
Krakowska wystawa daje niepowtarzalną szansę poznania sztuki rumuńskiej
Kultura
Nie żyje Ewa Dałkowska. Aktorka miała 78 lat
Kultura
„Rytuał”, czyli tajemnica Karkonoszy. Rozmowa z Wojciechem Chmielarzem