Przez przeklinanie pójdę z torbami

Z Sandrą Bullock rozmawia Dawid Muszyński

Aktualizacja: 28.11.2009 16:10 Publikacja: 26.11.2009 15:45

Przez przeklinanie pójdę z torbami

Foto: AFP, GABRIEL BOUYS GABRIEL BOUYS

Red

[b]Rz: Nie przepada pani za dziennikarzami i wywiadami.[/b]

Za pewnego rodzaju dziennikarzami i wywiadami. Nienawidzę, kiedy się mnie wypytuje w bezczelny sposób o życie prywatne. Nieraz widziałam jakiegoś pismaka, który wykrada mi śmieci z kosza i potem opisuje w gazecie szczegóły mojej diety. Nie cierpię też paparazzich siedzących pod moim domem, śledzących mój każdy krok, nawet w supermarkecie. To męczące i moim zdaniem całkiem niepotrzebne. Wolę umówić się z dziennikarzem, który faktycznie jest zainteresowany tym, co mam do powiedzenia, a nie tym, co i z kim jadłam na śniadanie.

[b]Był taki okres w pani karierze, kiedy w Internecie można było znaleźć wiele pani nagich zdjęć...[/b]

Tak. Tyle że 90 procent z nich było fotomontażem. Doklejano moją twarz do ciał kobiet z dużo większym biustem. Nie przeszkadzało mi to zbytnio, bo fajnie się zobaczyć z takimi walorami. Ale tak naprawdę oglądanie tych zdjęć szybko zniechęciło mnie do przeprowadzenia jakiejkolwiek operacji plastycznej.

[b]Surfowała pani po Internecie w poszukiwaniu swoich rozbieranych zdjęć?[/b]

Nie. Może to dziwnie zabrzmi, ale o tym, że one są dostępne w sieci, pierwszy powiedział mi tata. Najbardziej zdziwiło mnie jednak to, że zaraz potem zapytał: „Czy mam im napisać list z podziękowaniem za darmową reklamę?”.

[b]Tymczasem w jednym ze swoich ostatnich filmów „Narzeczony mimo woli” zagrała pani po raz pierwszy w rozbieranej scenie.[/b]

Ten moment kiedyś musiał nadejść. Podobno bardzo dobrze odbiło się to na statystykach filmu, jeśli chodzi o oglądalność wśród mężczyzn. Poza tym słyszałam, że branża porno zgarnia prawdziwe miliony, więc doszłam do wniosku, że pokazując trochę swojego nagiego ciałka, uda mi się nieco uszczknąć z tych milionów. To był strzał w dziesiątkę.

[b]Zaczynała pani jako gwiazda filmów akcji w „Człowieku Demolce”. Jednak po filmie „Speed 2” ogłosiła pani koniec udziału w filmach tego gatunku.[/b]

Miałam już dość. Źle się czułam, odgrywając bezsilne postacie, które są tylko tłem dla kogoś innego. A tylko takie role dostawałam. To było dobre na początek, ale jeśli otrzymuje się osiem czy dziewięć scenariuszy, w których ma się zagrać jedną i tę samą rolę, tylko z innym kataklizmem w tle, należy powiedzieć „nie!”. Po tym, jak złożyłam swoje oświadczenie, dostałam rolę w komedii romantycznej „Ja cię kocham, a ty śpisz” i doszłam do wniosku, że to jest typ filmu, w którym zarówno dobrze się czuję, jak i w pełni mogę się wykazać swoim warsztatem aktorskim.

[b]Jest pani jedną z bardziej niezdecydowanych gwiazd Hollywood. Co kilka filmów robi pani sobie długą przerwę, wieszcząc koniec kariery...[/b]

Faktycznie jestem niezdecydowana. Nigdy nie wiem, czy to już jest ten czas, gdy powinnam przestać grać w filmach, czy może jeszcze poczekać. Jest przecież tyle innych fascynujących zajęć, którym mogę poświęcić czas. Gdy nie gram w filmach, jestem producentem, zarówno filmowym, jak i telewizyjnym. Sprawia mi to większą przyjemność niż granie podobnych do siebie ról komediowych. Z rzadka trafia mi się coś innego, a z biegiem czasu staję się coraz bardziej wymagająca. Z kolei gdy nie zajmuję się produkcją, opiekuję się moimi psami i przygotowuję do różnego rodzaju wyzwań fizycznych – maratonów, wspinaczek, spływów kajakowych itp. Może na to nie wyglądam, ale lubię prowadzić aktywny tryb życia. Nie chcę spędzać go wyłącznie na planach filmowych, siedząc w przyczepie i ucząc się na pamięć kolejnej roli.

[b]No tak, trzeba mieć jeszcze czas na prowadzenie restauracji w Austin...[/b]

Było przy niej sporo roboty. Mieści się w zabytkowym budynku, który jest moją własnością. Jestem fanką starych francuskich kamienic, które w piwnicach mają restaurację. Postanowiłam właśnie taki lokal otworzyć, rodzaj bistra. Czasem się zdarza, że wpadnę tam z wizytą i sama coś ugotuję.

[b]Ma pani jakąś specjalną potrawę?[/b]

Nie mam. Potrafię zrobić wszystko! Jeśli jednak pan pyta, co najlepiej mi wychodzi, powiem tylko, że jestem niedościgniona w dziedzinie przygotowywania deserów.

[b]Udało mi się ustalić, że pani największym wyczynem sportowym był udział w biegu na 10 kilometrów. Jak pani poszło?[/b]

Nie zwymiotowałam pod koniec, więc chyba dobrze, bo podobno większość ludzi tak właśnie kończy. Nie wiem nawet, jaki miałam czas. Było jednak coś, co mnie bardzo zdenerwowało. Ludzie zawsze robią mi zdjęcia w najróżniejszych sytuacjach, a wtedy nikt mnie nie sfotografował, kiedy przekraczam metę! Nie mogłam w to uwierzyć. To był pierwszy i ostatni raz, gdy wzięłam udział w takiej imprezie. Byłam, zwyciężyłam, czas znaleźć coś nowego.

[b]A gdy pani nie biega, to wojuje z prawem budowlanym...[/b]

Od razu „wojuje”. Wie pan, jak to jest chcieć mieć własny dom. Nie wybudowany przez kogoś, ale taki, który od podstaw został wzniesiony według twojego pomysłu. Ja właśnie taki chciałam mieć w Teksasie, a trafiłam na oszusta, który wprawdzie go wybudował, ale nie załatwił spraw prawnych, przez co nie mogłam się do własnego domu wprowadzić. Prawo mi tego zabraniało. Spędziłam wiele czasu, chodząc po sądach i tłumacząc całą sytuację.

[b]Ale było warto. Teraz z mężem mają państwo piękną posiadłość, w której schronić się może każde porzucone zwierzę.[/b]

Bez przesady, to nie jest tak, że prowadzimy schronisko. Jednak kocham zwierzęta i mam do nich wielką słabość. Nieważne, czy jest to okaleczone biedactwo, czy zdrowe, kocham je wszystkie. Niekiedy zdarza się, że mój mąż Jesse dzwoni i mówi: „Kochanie, znalazłem bardzo wycieńczonego psa, możemy go zatrzymać?”. Nie wiem, jak mogłabym mu odmówić. W końcu każde stworzenie zasługuje na ciepły dom pełen miłości. Mamy pieska, który ma tylko jedno jądro, a jego partnerka ma tylko jedno oko, więc się uzupełniają.

[b]Pani mąż Jesse James jest silnym mężczyzną. Lubi tatuaże, motory i adrenalinę.[/b]

Moim zdaniem jest bardzo słodziutki i nie mówię tego dlatego, że to mój mąż. Faktycznie, ma wiele pasji, przez co wielu ludzi, zwłaszcza mężczyzn, go podziwia. To jest naprawdę imponujące, ale zarazem wkurzające. Gdy przybywam na plan filmowy, a sam pan zauważył, że nie zdarza się to ostatnio często, chcę być gwiazdą. Jednak gdy przy moim boku pojawia się Jesse, nagle on zgarnia całe zainteresowanie otoczenia. A nawet jeśli nie ma go ze mną, wszyscy mnie pytają: „Hej, a gdzie twój mąż?”. Mogłabym stać w samym stroju kąpielowym świeżo po wyjściu z basenu, a faceci i tak pytaliby o męża!

[b]Może dlatego, że potrafi zrobić to wszystko, o czym my, przeciętni faceci, tylko marzymy. Po pierwsze, jest pani mężem...[/b]

No tak, usidlił mnie, a do tego potrafi skonstruować motocykl. Jednak do dziś nie nauczył się, jak naprawić pralkę czy mikrofalówkę. To jest bardzo podejrzane. Potrafi zreperować wszystko w motorze czy samochodzie, ale tak prosta sprawa jak naprawa urządzeń domowych jakoś mu nie wychodzi.

[b]Dlatego sama pani zainstalowała sedes?[/b]

Wbrew pozorom nie jest to takie trudne, jak się wydaje. Proszę tak na mnie nie patrzeć. Wiem że dla większości facetów to jakaś czarna magia, ale jako kobieta, która to zrobiła, mogę pana zapewnić, że jest to zadanie do wykonania dla zwykłego śmiertelnika.

[b]Sama nie jest pani matką, ale ma pani trójkę przybranych dzieci. Jest pani dla nich surowa?[/b]

Troszeczkę, ale przychodzi mi to z wielkim trudem. Nie umiem długo wytrwać w złości, kiedy coś przeskrobią. Zazwyczaj po kilku minutach ich stania w kącie jest mi głupio i zaczynam im odpuszczać. Wiem, jestem słaba!

[b]Starają się państwo przy nich nie przeklinać?[/b]

Przychodzi nam to z wielkim trudem. Starsze wiedzą już, co dane słowa znaczą, więc trochę mniej przy nich się pilnujemy. Przy pięciolatku zaczęliśmy literować, gdyż składanie liter w słowa jeszcze mu nie wychodzi. Tak więc nasze rozmowy wyglądają niekiedy tak: Nie bądź takim „de”, „u”, „pe”, „ka”, „i”, „em”. Jednak niedługo, gdy nas poniesie, będziemy musieli ponosić konsekwencje naszych czynów i zaczniemy płacić za to, że przeklinamy. Starsze dzieci już chcą wprowadzić ten cholerny słoik, do którego ma trafiać 20 dolarów za każde przekleństwo. Mówię panu, te dzieciaki zwiną mi więcej pieniędzy niż mój menedżer.

[b]Dowiedziałem się też, że jest pani fanką Prince’a, jednak nie chce go pani poznać osobiście. Dlaczego?[/b]

Wie pan, jak bywa z marzeniami i idolami. W naszej głowie są wielcy i niepokonani. Trochę już w tym biznesie pracuję i wiem, że swoich idoli najlepiej zostawić w spokoju. Boję się, że może nie okazać się osobą, za jaką go biorę, słuchając jego muzyki. Nie chcę odbierać sobie przyjemności obcowania z tymi piosenkami. Boję się, że ich autor może się okazać kolejną z zadufanych w sobie gwiazd i może mi to zniszczyć całą frajdę. Poza tym wszystko, co jest sexy w moim życiu, wiąże się z Prince’em. Gdy wyglądam sexy, słucham jego muzyki, gdy wyglądam pięknie, słucham jego muzyki. Co się stanie, gdy go poznam i mu się nie spodobam? Mogę wtedy stracić swoje poczucie bycia sexy!

[b]Chyba to pani nie grozi. W końcu to pani zmusiła do tańca George’a Michaela.[/b]

To był przypadek. Jakieś dziewięć lat temu spotkałam George’a w jednym z nowojorskich klubów. Powiedziałam wtedy, że nie dam mu spokoju przez całą noc, jeśli ze mną nie zatańczy na parkiecie. Widocznie byłam bardzo przekonująca, bo spędziliśmy na tym parkiecie sporo czasu. Pamiętam, że zrobiłam z siebie wtedy wielką kretynkę, bo chciałam mu trochę zaimponować, więc zaczęłam pokazywać układy taneczne rodem z wideoklipów jego zespołu Wham!. Okazało się to strzałem w stopę, bo George zbył wszystko śmiechem. Skubany, naprawdę ekstra tańczy. Trudno mu dotrzymać kroku.

[ramka][b]Sandra Bullock[/b]

Jej matka, rodowita Niemka, jest nauczycielką muzyki, ojciec – śpiewakiem operowym. Chociaż urodziła się w stanie Waszyngton, dzieciństwo spędziła w Niemczech i Austrii. Aktorstwa uczyła się na Uniwersytecie East Carolina w Greenville, debiutowała rolą drugoplanową w serialu „Pracująca dziewczyna”. Pierwszym sukcesem był występ u boku Sylvestra Stallone w obrazie „Człowiek Demolka”, jednak międzynarodową popularność zyskała, grając z Keanu Reevesem w filmie akcji „Speed: Niebezpieczna prędkość”. Potem najchętniej angażowano ją do komedii romantycznych, z których najgłośniejsza była „Ja cię kocham, a ty śpisz”.

Ma 45 lat i jest jedną z głównych bohaterek towarzyskich plotek zamieszczanych w prasie brukowej. Zajmuje wysokie miejsca w plebiscytach na najseksowniejszą aktorkę Hollywood. „80 procent tego, co o mnie wypisują, to nieprawda – powtarza w wywiadach. – Lubię się zabawić, poszaleć, ale nigdy nie miałam skłonności do alkoholu i narkotyków. Choć – biorąc pod uwagę moje niemiecko-angielsko-irlandzko-francuskie pochodzenie – powinnam przecież pić jak smok”.

Mąż aktorki Jesse James (słynny rewolwerowiec Dzikiego Zachodu o tym samym imieniu i nazwisku był kuzynem jego dziadka) jest cenionym konstruktorem motocykli i producentem filmowym.[/ramka]

[b]Rz: Nie przepada pani za dziennikarzami i wywiadami.[/b]

Za pewnego rodzaju dziennikarzami i wywiadami. Nienawidzę, kiedy się mnie wypytuje w bezczelny sposób o życie prywatne. Nieraz widziałam jakiegoś pismaka, który wykrada mi śmieci z kosza i potem opisuje w gazecie szczegóły mojej diety. Nie cierpię też paparazzich siedzących pod moim domem, śledzących mój każdy krok, nawet w supermarkecie. To męczące i moim zdaniem całkiem niepotrzebne. Wolę umówić się z dziennikarzem, który faktycznie jest zainteresowany tym, co mam do powiedzenia, a nie tym, co i z kim jadłam na śniadanie.

Pozostało 95% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla