Mam wrażenie, jakbym była na Mazurach, a nie w centrum miasta – przyznała Katarzyna Adamska, która w sobotę po południu ze znajomymi przyszła na plażę Desantu w Porcie Czerniakowskim.
Na lewym brzegu rzeki tysiące warszawiaków wylegiwało się na piasku i opalało na leżakach, śledząc zmagania wodniaków na rzece. Kilkuset zawodników wystartowało w Biegu Wisły. Szczególnie tłoczno było w niedzielę, gdy do portu przypłynęły katamarany, kajaki, deski windsurfingowe, a nawet poduszkowce. Można też było obejrzeć regaty smoczych łodzi oraz Paradę Statków Żeglugi Śródlądowej. – Jest super. Wisła wreszcie ożyła – zachwycała się studentka Ula Karwowska.
Przez cały weekend z Cypla Czerniakowskiego na prawy brzeg bezpłatnie kursował tramwaj wodny. Tam w sobotę świętowali mieszkańcy Saskiej Kępy. Ulica Francuska zamieniła się w deptak. Zabawa zaczęła się paradą uliczną, która ruszyła spod sceny przy rondzie Waszyngtona. Czoło pochodu otwierali jeźdźcy ze Szwadronu Jazdy Polskiej w mundurach ułańskich. Za nimi szli młodzi ludzie w kolorowych melonikach, były też stare samochody. – Piękne te stare auta. To samochody z duszą. Chciałbym kiedyś taki mieć – wzdychał 13-letni Mateusz, oglądając starego forda. Na straganach można było kupić ceramikę, biżuterię, odzież czy ekologiczną żywność. Wiele, zwłaszcza starszych osób, przebrało się w stroje z lat 20. i 30., bo ten okres był motywem przewodnim imprezy.
Z dużym entuzjazmem przyjęto występ Indian w gigantycznych kolorowych pióropuszach.
Można też było usłyszeć m.in. Macieja Maleńczuka i Justynę Steczkowską. Publiczność zaczarował Projekt Warszawiak Łukasza Garlickiego. Zespół bisował utworem „Nie ma cwaniaka". W czasie imprezy zbierano datki na renowację słynnego „Plonu" – płaskorzeźby z ul. Zwycięzców. Udało się uzbierać 2,5 tys. zł. – Saska Kępa mogłaby tak żyć co weekend, nie tylko raz do roku – mówiła Jadwiga Orłowska z ul. Zwycięzców.