Jego twórcy - architekt Johannes Milla i choregrafka Sasha Waltz nazwali go „Obywatele w ruchu". Ma to dosłowne i przenośne uzasadnienie. Rozmiary pomnika ze stali i szkła (55 m długości, 330 ton wagi) pozwolą dużej grupie osób spacerować po jego wnętrzu i wokół podstawy. Grupy zwiedzających pod wpływem swego ciężaru będą go mogły także wprawić w ruch jak huśtawkę. - Inne pomniki budowane są do patrzenia. Nasz pomysł zakłada, że ludzie coś będą mogli z nim robić - wyjaśniają projektanci.
Po wewnętrznej stronie pomnika znajdzie się napis „Wir sind das Volk. Wir sind ein Volk". (Jesteśmy jednym narodem), będący cytatem haseł demonstracji w 1989 roku, przed upadkiem Muru Berlińskiego. Po zewnętrznej stronie wygrawerowane zostaną obrazy z przełomowych berlińskich wydarzeń.
Pomnik Jedności ma zostać wniesiony w ciągu trzech lat. Ulokowany zostanie we wschodniej części miasta na dawnym cokole pomnika cesarza Wilhelma I, zniszczonego przez przez władze NRD w 1950 roku. Jego tłem będzie odbudowany zamek cesarski, zniszczony również w 50 r. Od 1976 do 2008 r. na pustym dziś placu stał parlament NRD. Rozebrano go z powodu szkodliwe azbestu.
Wyłonienie laureata konkursu na Pomnik Jedności nie było łatwe. Pierwszą edycję, na którą zgłoszono 533 prace anulowano. Zgłoszone na nią pomysły uznano za nieadekwatne do idei. Szalonych pomysłów rzeczywiście wówczas nie brakowało, np. pomnik z grupą smerfów, w kształcie banana, tortu lub żyrafy. W drugiej edycji wzięło udział 386 uczestników. Zwycięskie biuro Milla&Partner ze Stuttgartu projektowało także niemiecki pawilon na EXPO 2010 w Szanghaju.
Entuzjaści projektu (koszt budowy 10 mln euro) uważają, że będzie wyrażał radość ze zwycięstwa pokojowej rewolucji. I stanie się kontrapunktem dla monumentalnego, dramatycznego w wyrazie Pomnika Holocaustu.