Ogień z lodem i wodą

Islandia. Dzięki gorącym źródłom na arktycznej wyspie można kupić kawę i banany z miejscowych plantacji. Do nabycia w sklepach także czyste islandzkie powietrze w puszkach

Publikacja: 10.02.2012 01:32

Na spotkanie z Arktyką najlepiej wybrać się do laguny Jökulsárlón

Na spotkanie z Arktyką najlepiej wybrać się do laguny Jökulsárlón

Foto: Fotorzepa, Grzegorz Micuła

Red

Rejkiawik słynie ostatnio z rundturów – nocnych wędrówek po barach i pubach, na które młodzież przylatuje samolotami z Europy i Ameryki. W weekendowe wieczory mieszkańcy miasta i goście wyruszają w całonocną wędrówkę po jego pubach i klubach. Ale dla większości turystów wciąż jeszcze ważniejsze są gejzery. Nazwa Rejkiawik, czyli Zatoka Dymów, pochodzi od kłębów pary z gorących źródeł, jakie w 875 r. zobaczył pierwszy osadnik Ingólfur Anarson uchodzący przed norweskim królem Haraldem Pięknowłosym. Dziś jest to największe miasto i stolica wyspy – w Rejkiawiku i okolicy mieszka ponad połowa z nieco ponad 300 tysięcy mieszkańców Islandii.

Z wznoszącej się ponad miastem wieży protestanckiego kościoła Hallgrimmskirkja, widać je jak na dłoni. Śródmieście otaczają szeroko rozrzucone u stóp potężnego masywu góry Eskja osiedla kolorowych domków.

Erupcja na zamówienie

Najsłynniejszy z islandzkich gejzerów Great Geysir jeszcze nie tak dawno regularnie wyrzucał gorącą wodę i kłęby pary na wysokość 80 metrów. Niecierpliwi turyści zasypali go wrzucanymi do gardzieli kamieniami i dziś jest mało aktywny. Latem Islandczycy organizują jego wybuchy, ogłaszając to w prasie. Żeby pobudzić go do działania, wlewają mu do gardzieli wiadra mydlin. Aktywny jest natomiast jego sąsiad Strokkur, który wybucha co kilka minut.

Najpierw spokojna dotąd tafla wody delikatnie drży, po chwili zostaje jakby zassana do środka, a następnie wyrzucona do góry. W pierwszej fazie tworzy się piękny błękitny bąbel o średnicy 2 – 3 metrów, który raptownie zamienia się w kilkunastometrową fontannę wrzącej wody i pary. Trzeba uważać, żeby nie stawać z wiatrem, bowiem może on zwiać słup gorącej wody na nieuważnego turystę. W położonym w sąsiedztwie pola gejzerów centrum handlowym sprzedawane jest m.in. czyste islandzkie powietrze w puszkach.

Islandia słynie z licznych gorących źródeł, których wodę wykorzystuje się do ogrzewania domów, szklarni i oczywiście do kąpieli. Najbardziej znanym kąpieliskiem na wyspie jest Błękitna Laguna. Wykorzystuje się tu gorące wody mineralne pompowane z głębokości 1800 metrów na potrzeby elektrowni geotermalnej. Gorąca woda wypełnia naturalny basen pośród czarnych skał wulkanicznych. Leżąc w rozkosznie ciepłej wodzie, można podziwiać pokrytą czarną lawą okolicę i białe kłęby pary spowijające pobliską elektrownię.

Niecałe 40 kilometrów na wschód od Rejkiawiku leży miasto-ogród Hveragerdi, nazywane miastem kwiatów. W rozległej dolinie położonej pośrodku obszaru geotermicznego są dziesiątki ogrzewanych wodą z gorących źródeł szklarni, w których uprawia się warzywa, kwiaty, a nawet kawę i banany. Islandia jest bowiem największym producentem tych tropikalnych owoców w Europie. Przy zwiedzaniu miasteczka trzeba uważnie patrzeć pod nogi, ponieważ w wielu miejscach wydobywa się z ziemi wrząca woda i para.

Najpiękniejsze wodospady Europy

Gorące źródła i gejzery związane są z aktywnym wulkanizmem. Islandia położona jest na głębokim pęknięciu skorupy ziemskiej, gdzie schodzą się dwie wielkie płyty tektoniczne: europejska i amerykańska. W wielu miejscach na powierzchnię wydobywa się wrzątek lub bulgoczące błoto o konsystencji płynnego betonu, a zbocza ożywających co parę lat kraterów pokrywa świeża lawa, spod której wydobywają się siarkowe opary. W kraterach i skalnych szczelinach coś syczy i bulgocze. Można się natknąć na wulkany błotne – oczka kipiącej niebieskiej mazi. Nieostrożny krok grozi wpadnięciem do gotującego się błota.

Z około 150 islandzkich wulkanów aż 30 wybuchało w czasach historycznych. Najtragiczniejsza w skutkach była trwająca pół roku erupcja wulkanu szczelinowego Laki w 1783 roku, podczas której potoki lawy zniszczyły wiele gospodarstw, a wulkaniczny popiół pokrył łąki i pastwiska. Zginęła wówczas ponad połowa hodowanego bydła, koni i owiec oraz 9 tysięcy ludzi, czyli 20 procent ówczesnych mieszkańców wyspy. Najbardziej aktywny wulkan to Hekla, który wybuchał kilkakrotnie w czasach historycznych. W średniowieczu uważano, że tu właśnie znajdowało się wejście do piekła.

W 1963 roku na powierzchnię oceanu u wybrzeży Islandii wynurzył się podmorski wulkan, tworząc nową wyspę, którą nazwano Surtsey – imieniem boga ognia ze starych sag islandzkich. Do dziś nikt nie ma tam prawa wstępu z wyjątkiem naukowców, którzy badają wkraczanie życia na jałową pokrywę lawy. Przed dwoma laty niewielki wulkan Eyjafjallajökull na kilka tygodni sparaliżował ruch lotniczy nad Europą, a niedawno postraszył nas inny wulkan, Grimsvotn.

Niedaleko rozległego pola gejzerów z dwóch ułożonych pod ostrym kątem progów spadają kaskady spienionej zielonozłotej wody, a w widocznym z daleka welonie rozpylonej wody tworzy się wspaniała tęcza. To Złoty Wodospad, Gulffoss. Ziemia drży tu od uderzeń mas wody o dno kanionu wyżłobionego w twardych bazaltowych skałach, a welon rozpylonej mgły widoczny jest z daleka.

Mogliśmy nie oglądać tego cudu natury, bo na początku ubiegłego wieku planowano wybudować tu elektrownię wodną. Zrezygnowano dopiero po desperackim proteście mieszkającej w pobliżu Sigridur Tómasdottir, która zagroziła, że rzuci się do wodospadu. Dzięki niej możemy się dziś cieszyć wspaniałym widokiem, a dzielną kobietę uhonorowano płytą pamiątkową w pobliżu tego cudu natury.

Najwyższy islandzki wodospad Glymur ma prawie 200 metrów wysokości – cienka struga spadającej z wysokiego płaskowyżu wody ginie w wąskim i ciemnym wąwozie. Skogafoss ma tylko 60 metrów, ale opadająca ze stromej skarpy szeroka kurtyna białej wody robi naprawdę duże wrażenie. Najpotężniejszy islandzki wodospad Dettifoss na północy wyspy ma tylko 44 metry wysokości, ale niesiona przez niego potężna masa wody (ponad 100 ton na sekundę) wycięła w twardej bazaltowej skale głęboki kanion.

W stolicy wielorybów

Znaczną część powierzchni Islandii pokrywają czapy kilkunastu lodowców. Największym lodowcem Europy jest leżący na południu wyspy Vatnajökull o powierzchni ponad 8 tys. km kw. Grubość lodowej pokrywy przekracza miejscami kilometr. Bardzo malowniczy jest lodowiec Snĺfellsjökull na zachodzie, ale ukrywa się zwykle pod chmurami i mgłą. Zdarza się, że pod lodem wybucha wulkan. W 1996 roku lawa wylewająca się z krateru wulkanu Grimsvotn roztopiła grubą pokrywę lodowca Vatnajökull, wywołując straszliwą powódź. Kilkunastometrowa fala tocząca bloki lodu wielkości kamienicy zniszczyła i zniosła do oceanu główną drogę z solidnym mostem, odcinając wschodnią część wyspy.

Na spotkanie z lodem najlepiej wybrać się do laguny Jökulsárlón, do której spływa lodowy jęzor z Vatnajökull – największego lodowca Europy. Jökulsárlón przypomina Grenlandię. Bryły lodu wielkości kilkupiętrowego bloku, odrywając się od czoła lodowca, dryfują po odciętej od morza lagunie. Pływa się wśród nich amfibiami, podziwiając fantastyczne kształty i kolory brył lodowych.

Miłośników przyrody na pewno ucieszy spotkanie z maskonurami, uroczymi niewielkimi ptakami morskimi z wielkimi czerwonymi dziobami przypominającymi nieco papugi. Żyją one licznie na stromych nadmorskich klifach, nie boją się ludzi i dają się fotografować z bliska. Kto lubi większe zwierzęta, może się wybrać specjalnym stateczkiem na obserwacje wielorybów i delfinów koło Husavik, miasteczka nazywanego europejską stolicą wielorybów, gdzie jest ciekawe muzeum poświęcone tym największym zwierzętom świata.

Wnętrze Islandii wypełnione jest polami zastygłej lawy, wulkanami, lodowcami i rwącymi rzekami. Ten trudno dostępny, rozległy teren jest jednym z najdzikszych obszarów na świecie. Wspaniałe górskie pustkowia, lodowce, wulkany, dzikie rzeki oraz bezkresne pola lawy są dziś praktycznie niezamieszkane. Przez stulecia wytyczono zaledwie kilka dróg przecinających interior, skracając jednocześnie drogę z południowej części wyspy na północ. Najbardziej znane trasy to Kjölur oraz legendarna Sprengisandur, prowadząca przez geograficzny środek wyspy doliną najdłuższej islandzkiej rzeki Tjorsa. Większość dróg to ledwo zaznaczone szlaki dostępne jedynie dla pojazdów z napędem na cztery koła. Wiele z nich przejezdnych jest tylko latem. Wyruszając na któryś z tych szlaków, trzeba pamiętać o zabraniu namiotu, żywności i zapasu paliwa, jako że praktycznie nie ma tu stacji benzynowych.

Rejkiawik słynie ostatnio z rundturów – nocnych wędrówek po barach i pubach, na które młodzież przylatuje samolotami z Europy i Ameryki. W weekendowe wieczory mieszkańcy miasta i goście wyruszają w całonocną wędrówkę po jego pubach i klubach. Ale dla większości turystów wciąż jeszcze ważniejsze są gejzery. Nazwa Rejkiawik, czyli Zatoka Dymów, pochodzi od kłębów pary z gorących źródeł, jakie w 875 r. zobaczył pierwszy osadnik Ingólfur Anarson uchodzący przed norweskim królem Haraldem Pięknowłosym. Dziś jest to największe miasto i stolica wyspy – w Rejkiawiku i okolicy mieszka ponad połowa z nieco ponad 300 tysięcy mieszkańców Islandii.

Pozostało 92% artykułu
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Muzeum otwarte - muzeum zamknięte, czyli trudne życie MSN
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kultura
Program kulturalny polskiej prezydencji w Radzie UE 2025
Kultura
Arcydzieła z muzeum w Kijowie po raz pierwszy w Polsce
Kultura
Podcast „Komisja Kultury”: Seriale roku, rok seriali
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kultura
Laury dla laureatek Nobla