Rozmawiałem z młodszym ode mnie redakcyjnym kolegą o pewnym znanym artyście, który nie ukrywał, że prowadził w młodości bardzo wesołe, a później mniej wesołe życie. Rozprawialiśmy również o trudnej sytuacji szkolnej i o tym, że przyparty do muru musiał ujawnić szczegóły swojego życia nauczycielom. „A dawał po kablach?" – zapytał młodszy kolega.
Dla starszych „kable" kojarzą się z donosicielstwem. Mieć kabla w klasie oznaczało, że jeden z kolegów jest bardziej lojalny wobec ciała pedagogicznego niż wobec klasy.
Zdarzało się też, że „mieć kabla" znaczyło tyle co „mieć stracha". Nie o te jednak znaczenia nam chodzi.
„Dawać po kablach" dotyczy bowiem sfery używek i to bardzo niebezpiecznych. Tak bardzo, że w tej kwestii nie ma nawet wśród największych liberałów rozmowy o możliwości legalizacji.
Wpisując do wyszukiwarki „dawać po kablach", można wejść do dżungli, w której oby nikt z państwa bliskich się nie znalazł.