Rzecz działa się na Mazurach i musiała być rzeczywiście szalona, bo niewiele z tego rozumiałem poza tym, że tytułowa Majka była piękna i szalał za nią rówieśnik. Szalone były również ich przejażdżki motorówką po jeziorach. Szalone i niemieszczące się w realiach PRL. Wydaje mi się bowiem, że motorówkami pływała wówczas tylko milicja wodna – przynajmniej tak było na Wiśle, na odcinku warszawskim. Film utkwił mi w głowie, a wspomnienie o nim odżyło, gdy w warszawskiej szkole teatralnej pojawił się odtwórca roli adoratora Majki. I dla niego „Szaleństwa Majki Skowron" były szalone, bo na planie filmowym przeszedł wszystkie możliwe inicjacje, a nie chodziło tylko o zdobycie karty pływackiej.
Piszę o „Szaleństwach Majki Skowron", bo podczas święta szkoły moich dzieci przeurocza mama sprzedająca w szkolnej kawiarence przepyszne ciastka opowiadała, jak też ją nazywają jej dzieci. Poszło o to, że najpierw zaczęły używać kosmetyków, których ona chyba nie używa, żeby zrobić jej mocny makijaż. Gdy już była pomalowana na wszystkie kolory tęczy – dzieci powiedziały: „Teraz jesteś taka szalejka, że możesz iść z tatą do kina". Szalejka, czyli wyglądająca w szalony sposób. Nie pamiętam, jak wyglądała Majka Skowron, od czego jednak YouTube – są tam kadry serialu Kutza, które pozwolą porównać, jak wyglądały szalejki wczoraj i dziś.
Jacek Cieślak