„Jest tu w obozie lotniczka – dzielna kobieta, już czwarty miesiąc znosi razem z nami wszelkie trudy i niewygody niewoli, a trzyma się wzorowo" – tak o Janinie Lewandowskiej pisał w swym pamiętniku mjr Kazimierz Szczekowski. Oboje podzielili los tysięcy innych Polaków zamordowanych w Katyniu przez funkcjonariuszy NKWD.
Córka generała
Lewandowska pochodziła z rodziny, w której silne były tradycje patriotyczne i wojskowe. „Chodziły słuchy, że jest ona krewną czy córką generała NN i że pochodzi z Poznania. Ubrana była w polski mundur lotniczy męski, lecz moim zdaniem był wypożyczony, gdyż nie był dopasowany do jej figury. Wzrost jej raczej wysoki, jak na kobietę, szatynka, włosy ucięte" – pisał kpt. dr Wacław Mucho, lekarz wojskowy, jeniec obozu w Kozielsku, któremu udało się uniknąć śmierci.