To nie jest niespodzianka, zapowiadał pożegnanie już podczas igrzysk w Pjongczangu, ale mojego smutku to nie łagodzi, gdyż sportowa TVP bez Włodka - na początku jej gwiazdora a potem szefa - będzie inna. I nie chodzi tylko o to, że nie usłyszymy już głosu rozpoznawalnego bezbłędnie od ponad trzydziestu lat (może nie licząc Piotra Fronczewskiego), ale zabraknie też jego spojrzenia na sport, który widział zawsze w kontekście dużo szerszym niż boisko. Wiem, co piszę, bo rozmawialiśmy na ten temat wielokrotnie, na wizji i prywatnie. Te prywatne rozmowy zapamiętałem nawet bardziej, bo nie gonił nas czas.