– Pan Ćwiąkalski został przeniesiony na stanowisko adiunkta - powiedziała "Rz". Przeniesienie na stanowisko adiunkta odbyło się na wniosek rektora UJ poparty przez dziekana Wydziału Prawa i Administracji.
Minister Ćwiąkalski wyjaśnia "Rz", że stracił profesurę na UJ, gdyż dobiegł końca jego 5-letni kontrakt profesorski. – Mógł być on przedłużony tylko gdyby wystąpił o tytuł profesora zwyczajnego tzw. belwederskiego - mówi minister. Przyznaje, że o taki tytuł nie występował ale zamierza to zrobić. – Zazwyczaj uważa się, że o taki tytuł mogą występować tylko autorzy pozycji książkowych ale nie ma takiego formalnego wymogu – mówi minister, dodając, że zamierza ubiegać się o tytuł profesora belwederskiego. Podkreśla jednocześnie, że jego dorobek naukowy jest wystarczający by zwrócić się do prezydenta o przyznanie mu tytułu profesorskiego. – Mam za sobą jako promotor trzy zamknięte przewody doktorskie i czwarty w toku – mówi.
Przyznaje jednak, że w Centralnej Komisji Kwalifikacyjnej, która opiniuje wnioski profesorskie pokutuje pogląd, że do profesury belwederskiej potrzebne jest wydanie książki. – To może być niewielka praca. Nawet w objętości trzech arkuszy wydawniczych. Pracownicy naukowi żartobliwie nazywają to dorobkiem introligatorskim – mówi Ćwiąkalski.
Nowy minister mimo utraty prestiżowego tytułu UJ nadal może tytułować się profesorem, gdyż zachowuje te stanowiska na Uniwersytecie Rzeszowskim oraz Wyższej Szkoły Administracji i Zarządzania w Przemyślu.