Proces o odszkodowanie miał się rozpocząć wczoraj w poznańskim Sądzie Okręgowym. Kajkowski na rozprawę nie przyszedł. W sądzie pojawili się za to działacze poznańskiej „Solidarności”.
– Pan Kajkowski nie ma moralnego prawa ubiegać się o jakiekolwiek odszkodowanie. Został zarejestrowany jako tajny współpracownik Służby Bezpieczeństwa, do czego się zresztą publicznie przyznał – podkreśla Jarosław Lange, przewodniczący związku w Poznaniu.
O swoich kontaktach z bezpieką Kajkowski opowiedział w filmie poświęconym ośrodkowi internowania w Gębarzewie. Dokument wyemitowała TVP 3. – Po którymś kolejnym spotkaniu zgodziłem się na to, żeby współpracować z ubecją (...). Musiałem napisać jakieś zobowiązanie pod dyktando urzędnika (...). W którymś momencie powiedział, że mam sobie pseudonim wpisać (...). Wpisałem ,,Maksymilian” – wspominał Kajkowski.
Pytany przez „Rz” Kajkowski zaprzecza, że współpracował z SB. – Podpisałem wymuszony szantażem świstek papieru, który nie miał żadnej merytorycznej wartości. Chciałem się wyrwać z tego bagna. Kiedy nie podejmowałem współpracy, wezwano mnie na komendę. Tam złożyłem oświadczenie, że podpisałem to pod przymusem– mówi Kajkowski i zapowiada pozew przeciw szefowi poznańskiej „Solidarności”.
Tymczasem Lange zapowiada, że wyśle do sądu zapis filmu oraz pismo w sprawie przeszłości Kajkowskiego.