Co więcej - były nawet podczas przygotowywania lotu Lecha Kaczyńskiego do Smoleńska. Dziwnym trafem to odkrycie nastąpiło kilka dni po tym, jak premier Donald Tusk powiedział, że raport MAK jest nie do przyjęcia, bo za mało tam o winie Rosjan.
Jest prawda czasu, jest prawda ekranu, jest i prawda etapu. Na poprzednim etapie ludzie mówiący publicznie, że 10 kwietnia nie był najpiękniejszym dniem dla Polski, a Rosja ma sporo za uszami, był pisowskim szczujem i spiskowym lujem. Na obecnym etapie osoba głosząca powyższe opinie okazuje się światłym Europejczykiem państwowotwórczym oraz wspierającym rząd zwolennikiem pojednania polsko-rosyjskiego. Czas zmienić nazwę z "GW" na "Wyborcza Gazeta Polska".
Postępującą europeizacją łatwo wytłumaczyć nowe standardy w PKP - jak donosi "Dziennik Gazeta Prawna", odtąd "Strach będzie siłą napędową kolei". To światłe połączenie dwóch tradycji - Wschodu i Zachodu. W Sowietach strach była siłą napędzającą wszystko, w Niemczech hitlerowski oprócz strachu używano też pracy przymusowej. Nikt nie podejrzewał, że twórcza synteza tych podejść nastąpi dopiero w Polsce, w XXI stuleciu.
Były premier Leszek Miller, dziś felietonista "Super Expressu", kadzi obecnemu szefowi SLD: "Jeśli tylko Napieralski nie zejdzie z obranej drogi i nie bacząc na przeróżne zawistne lamenty dalej będzie budował siłę SLD, powrót do świetności jego partii jest możliwy, a dla Polski wręcz konieczny". Nie wiem, czy konieczny, ale najbardziej zadziwiło mnie przekonanie Millera, że partia postkomunistycznych aparatczyków miała jakieś czasy "świetności". Czasy wygrywania wyborów - owszem. Ale żeby zaraz "świetność"...
Z "Faktu" można dowiedzieć się, że Steven Spielberg i Harrison Ford kombinują, jakby tu nakręcić piąty film o przygodach Indiany Jonesa. Różnica będzie taka, że tym razem archeolog z bacikiem zostanie uśmiercony. Trzeba na ten temat rzucić reporterów "Gazety Wyborczej". Ani chybi okaże się, że Indianę Jonesa zabił Ziobro.