Zgłoszenie o tym niecodziennym zdarzeniu policjanci dostali od kobiety, która jechała za mercedesem na kujawsko-pomorskich numerach rejestracyjnych. – Zobaczyła, że w stojącym przed przejazdem kolejowym samochodzie otworzyła się klapa bagażnika i wyjrzała z niej... koza. Po czym kierowca auta położył zwierzę i zamknął bagażnik - opowiada podkom. Bożena Bujakiewicz, z komendy policji w Ostródzie.

Mundurowi pojechali za wskazanym przez kobietę samochodem i zatrzymali go do kontroli. – Początkowo kierowca nie chciał otworzyć bagażnika, potem nieco go tylko uchylił. Tam rzeczywiście była koza. Mężczyzna tłumaczył, że nie chce jej pokazać, bo boi się, że zwierzę mu ucieknie – tłumaczy podkom. Bujakiewicz.

Kierowca został zatrzymany na komendzie. – Policjantom tłumaczył, że kupił kozę pod Morągiem i wiózł ją do domu pod Brodnicę. Wsadził do bagażnika, bo nie miał jak przewieźć zwierzęcia – mówi policjantka.

Mężczyznę zwolniono do domu. Ale to nie kończy sprawy. Policjanci zbierają materiały i wtedy zdecydują czy postawić zarzuty właścicielowi kozy za znęcanie się nad zwierzęciem.

Sama koza zmęczona trudami podróży trafiła do specjalistycznego gospodarstwa rolnego. Właściciel będzie mógł ją odebrać jak przyjedzie samochodem z przyczepą do przewozu zwierząt.