Śmiertelny wypadek pod Bartoszycami

Dwie osoby zginęły po zderzeniu ich auta z jeleniem w województwie warmińsko-mazurskim. A samochód, którym jechały, spalił się.

Aktualizacja: 07.06.2015 09:30 Publikacja: 07.06.2015 09:24

Śmiertelny wypadek pod Bartoszycami

Foto: Fotorzepa/Roman Bosiacki

Do tragicznego wypadku doszło w niedzielę ok. 4 nad ranem na drodze prowadzącej z Łabędnika do Bajdyt pod Bartoszycami.

Jak opowiada nam sierż. szt. Beata Patecka, z policji w Bartoszycach, osobowy opel zderzył się tam z jeleniem. Potem pojazd uderzył w drzewo i wpadł do rowu, gdzie się zapalił.

Świadkowie wezwali policję i straż pożarną. - Kiedy strażacy dotarli na miejsce opel cały był w ogniu Wewnątrz pojazdu znajdowały się dwie osoby, niestety pomimo podjętej akcji ratowniczej nie udało się ich uratować – mówi sierż. Patecka.

Na razie nie wiadomo kim są ofiary. Nie znana jest ich nawet płeć. – Dopiero to ustalamy. Do potwierdzenia tożsamości potrzebne będą badania DNA – mówi policjantka. Przyznaje, że jeleń też nie przeżył wypadku.

Droga, na której doszło do tragedii przez kilka godzin była zablokowana. W tej chwili nie ma już tam utrudnień w ruchu.

Przed południem policja podała, że ofiarami tego wypadku mogą być dwaj ok. 30-letni mężczyźni, którzy prawdopodobnie jechali na ryby.

Od środy do piątku na polskich drogach doszło do 281 wypadków, w których zginęło 25 osób, a 338 zostało rannych. Policja zatrzymała w tym czasie 775 nietrzeźwych kierowców.

To mniej niż rok wcześniej. Wtedy w ręce policjantów wpadło 1018 pijanych za kółkiem. W 2014 roku podczas długiego weekendu z Bożym Ciałem doszło do 303 wypadków, w których życie straciło 26 osób, a 368 zostało rannych.

Materiał Promocyjny
CPK buduje terminal przyszłości
Kraj
Anulowany wyrok znanego działacza opozycyjnego
Kraj
Czy Polacy chcą sankcji na Izrael? Sondaż nie pozostawia wątpliwości
Kraj
Rafał Trzaskowski o propozycji Karola Nawrockiego: Niech się pan Karol tłumaczy
Materiał Promocyjny
Firmy, które zmieniły polską branżę budowlaną. 35 lat VELUX Polska
Kraj
Cienka granica pomagania uchodźcom. Złoty telefon pogrąża aktywistów z granicy