Reklama

Po roku rządów PiS

Rząd Beaty Szydło spełnia większość obietnic wyborczych PiS. Tylko, czy to dobra wiadomość dla Polski?

Publikacja: 15.11.2016 17:40

Po roku rządów PiS

Foto: PAP

Nikt nie obiecał tyle, ile PiS i Andrzej Duda w kampanii wyborczej. Program Rodzina 500 Plus, Mieszkanie Plus, przywrócenie poprzedniego wieku emerytalnego, podwyższenie kwoty wolnej od podatku, podatek handlowy, pomoc dla frankowiczów, likwidacja gimnazjów, darmowe szczepienie przeciwko pneumokokom, pakiet demokratyczny, likwidacje sejmowej zamrażarki, obniżenie podatku VAT…  Można by jeszcze długo wymieniać.

Socjalne obietnice to jeden z powodów podwójnego sukcesu wyborczego PiS. Po wyborach przeszedł czas na „sprawdzam”. Premier Beata Szydło już na pierwsze 100 dni prac rządu zapowiedziała dużo. Z zapowiadanych w tym czasie pięciu obietnic udało się spełnić dwie: program 500+ i cofnięcie reformy sześciolatków. Rząd nie zrealizował sztandarowych obietnic:  wprowadzenia 12 zł minimalnej stawki godzinowej, bezpłatnych leków dla emerytów i obniżenia wieku emerytalnego. Co nie znaczy, że się z nich wycofał. Minimalna stawka godzinowa od 2017 r. będzie wynosić 13 zł. Bezpłatne leki dla seniorów są od 1 września, choć w ograniczonym zakresie. Powrót do poprzedniego wieku emerytalnego ma nastąpić 1 października 2017 roku.

PiS spełniania obietnice, ale wolniej. Oczywiście nie wszystkie, bo podwyższenia kwoty wolnej od podatku i podatku handlowego nie będzie. Pomoc dla frankowiczów też okazała się tylko nośnym hasłem wyborczym. Podobnie jak likwidacja sejmowej zamrażarki, pakiet demokratyczny, obniżka podatku VAT, darmowe szczepienia przeciwko pneumokokom, odpolitycznienie mediów, zmniejszenie administracji. Rządzący nie ustrzegli się wpadek poprzedników. Każdy rząd ma swoich „Misiewiczów”, jednak obecny ma słabiej wykształconych i pozbawionych doświadczenia. Zmiany w służbie cywilnej pozwalają obejmować stanowiska osobom nie wykształconym, nieprzygotowanym, pozbawionym doświadczenia i w dodatku wprost wywodzącym się z partii politycznych. Miało nie być „pracy dla swoich”, a okazało się, że politycznymi żołnierzami PiS obsadził spółki Skarbu Państwa. Lista wstydu PiS okazała się po roku dłuższa niż ta z czasu rządów PO-PSL. 

Jednak mimo tych wpadek, nie da się ukryć, że wiele obietnic udało się zrealizować już w pierwszym roku rządów. Oprócz wyżej wspomnianych, PiS podniósł płacę minimalną, zwiększył minimalne emerytury i renty, małym przedsiębiorcom obniżono CIT do 15 proc., w życie weszły regulacje dotyczące dekomunizacji przestrzeni publicznej, połączono urząd Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego. Przyjęta została ustawy służąca aktywizacji przemysłu okrętowego, otwarto gazoport, stworzono plan przekopu Mierzei Wiślanej, realizowany jest program budowy autostrad i linii kolejowych. Ponadto Światowe Dni Młodzieży i szczyt NATO okazały się organizacyjnym sukcesem. Również służby mundurowe spisały się podczas obchodów Święta Niepodległości, podczas, których nie doszło do sporów między uczestnikami obchodów.

Oskarżanie PiS o nic nie robienie i niespełnianie obietnic jest nieuzasadnione. Zapowiedzi wyborcze partii Jarosława Kaczyńskiego są rozpisane na pełną kadencję, nie jedynie rok.

Reklama
Reklama

Jednak są też rozczarowania. Po ministrze rozwoju można było spodziewać się więcej. Prac super wicepremiera Mateusza Morawieckiego nie ma sensu komentować, bo oprócz szumnych zapowiedzi przyozdobionych patriotycznymi frazesami, czynów nie sposób się po roku dopatrzyć. Na dzisiaj Morawiecki okazuje się mistrzem PR. 

Niespełnioną obietnicą PiS jest Antoni Macierewicz jako szef MON. Na czele obronności stanąć miał Jarosław Gowin. Stało się inaczej niż Beata Szydło zapowiadała w kampanii. Dzisiaj Antoni Macierewicz chce wzmacniać polskie wojsko i budzi do życia Obronę Terytorialną, ale przy okazji prowadzi złą politykę dyplomatyczną i zaprzecza sam sobie w temacie przetargu na śmigłowce. Można też odnieść wrażenie, że kwestii katastrofy smoleńskiej poświecą więcej czasu niż MON.

Reforma edukacji również wprowadza sporo chaosu i mnoży pytania. Można było ją wprowadzić później, ale lepiej przygotować, choćby od strony informacyjnej. Niestety, minister Anna Zalewska nie należy do mistrzów komunikacji. Lepiej, żeby PiS realizował obietnice wolniej, ale bezpieczniej. Niestety wskaźniki gospodarcze dla PiS również nie są optymistyczne. W trzecim kwartale prognozowano 2,9  proc. PKB, jest 2,5. W zeszłym roku było 4,3 proc.

I jeszcze coś. PiS nie jest jedyną partią, która dużo obiecała w kampanii. Platforma Obywatelska zaraz po powstaniu oczarowała Polaków licznymi zapowiedziami zmian ustrojowych, m.in.: nie pobieraniem pieniędzy z budżetu, odpartyjnieniem Senatu, jednomandatowymi okręgami wyborczymi, zmianami w Konstytucji, zmniejszeniem liczby posłów i senatorów, dożywotnimi stanowiskami w Senacie dla byłych prezydentów wybranych w wyborach powszechnych, likwidacją urzędów wojewódzkich, powszechnym wyborem marszałków województw i wieloma innymi propozycjami. PO obiecywała też, że  Polska będzie w strefie euro w 2011 roku, rolnicy mieli być opodatkowani  na zasadach ogólnych, miała być reforma KRUS, obniżenie podatków, budowa dróg do Euro 2012, odchudzenie administracji, powroty Polaków z emigracji…

Mimo niespełnienia wielu obietnic, a tylko ciągłym mówieniu o ich realizacji, Platformie udało się rządzić przez osiem lat. Nie ma powodu, dla którego cyklu nie miałaby powtórzyć partia Jarosława Kaczyńskiego.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Ujawniono dwa drony na Mazowszu. Służby szukały też pod Warszawą
Kraj
Highline Warsaw otwarte. Zwiedziliśmy taras na Varso Tower. Zupełnie nowa perspektywa stolicy
Kraj
Nocna prohibicja w Warszawie. Aktywiści proszą ministra Kierwińskiego o użycie wpływów
Kraj
Prawie 100 mln zł dla Warszawy. Wielkie dofinansowanie na zielony transport i infrastrukturę społeczną
Reklama
Reklama