Łukasz P. - organizator systemu obrotu lewymi fakturami został zatrzymany w wyniku operacji specjalnej przeprowadzonej przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Agenci podszyli się pod klientów chcących kupić fikcyjne faktury. Oferujący je biznesmen chwycił przynętę.
Na sfinalizowanie transakcji Łukasz P. umówił się w ekskluzywnym hotelu w Warszawie. Tam odebrał w gotówce 445 tys. zł zapłaty za dostarczenie fikcyjnych faktur opiewających na niebagatelną sumę - 1,7 mln zł.
Na trop warszawskiego biznesmena i jego nielegalnego przedsięwzięcia wpadli funkcjonariusze z łódzkiej Delegatury CBA. Mężczyzna optymalizował koszty innych firm sprzedając im nierzetelne, potwierdzające nieprawdę faktury.
Oficjalnie Łukasz P. prowadził firmę doradztwa gospodarczego i był prezesem założonej przez siebie fundacji. Miał podpowiadać innym firmom co zrobić, żeby płacić mniejsze podatki. Jak ustaliło CBA czynił to w przestępczy sposób.
- Biznesmen najczęściej sprzedawał lewe faktury na catering, szkolenia oraz doradztwo. Przedsiębiorcy płacili mu ustalony procent od wartości kwoty na jaką opiewała faktura. Ponieważ faktury były kosztem dla firm, to pozwalały im płacić mniejsze podatki. Na procederze tracił budżet państwa – mówi „Rzeczpospolitej” Piotr Kaczorek z CBA.
W rzeczywistości usługi, których potwierdzeniem miały być faktury, nie były wykonywane, istniały tylko na papierze.
W procederze – jak ustaliło CBA - uczestniczyła również firma budowlana zajmująca się robotami ziemnymi – takimi, które niełatwo wycenić, a przede wszystkim zweryfikować.