Jeżeli „Parasol” wpłaci kaucję i wyjdzie z aresztu, będzie trzecim bossem z kierownictwa starego gangu pruszkowskiego na wolności.
Wyroki za kierowanie gangiem już odsiedzieli kompani Parasola: Ryszard Sz., ps. Kajtek, oraz Zygmunt R., ps. Bolo – obaj należeli do tak zwanego zarządu grupy, który planował przestępcze interesy i decydował o podziale zysków. Teraz dołączyć do nich może również Janusz P. Warszawski sąd, przed którym gangster odpowiada m.in. za podżeganie do zabójstwa – za co grozi nawet dożywocie – zamienił mu areszt na kaucję. I dał „Parasolowi” dużo czasu na zebranie potrzebnej sumy. Pieniądze ma wpłacić do 30 kwietnia – dowiedzieliśmy się w sądzie.
– Dwa miesiące na wpłatę kaucji to termin wyjątkowo długi. Zwykle sąd daje na to tydzień, półtora – dziwi się prokurator zajmujący się ściganiem zorganizowanej przestępczości.
Dlaczego bossa „Pruszkowa” potraktowano szczególnie? – Widocznie sąd uznał, że tyle czasu potrzeba oskarżonemu na zgromadzenie potrzebnej sumy – wyjaśnia sędzia Wojciech Małek, rzecznik Sądu Okręgowego w Warszawie. „Parasol” oficjalnie jest rencistą utrzymującym się z niewysokiego świadczenia. Ma też bar w Pruszkowie. Siedmioletni wyrok za założenie i kierowanie pruszkowskim gangiem odsiedział w całości. Jego kompanowi „Kajtkowi” za dobre sprawowanie sąd skrócił karę – wyszedł w grudniu zeszłego roku na warunkowe zwolnienie. Kilka miesięcy przed nim zakład karny opuścił „Bolo”.
– Tylko patrzeć, jak wrócą do tego, co robili wcześniej, i spróbują odzyskać dawne wpływy – mówią śledczy.