Akta nie do wykorzystania

Posłowie narzekają, że prace paraliżuje im niemożność korzystania z części dokumentów

Publikacja: 04.02.2010 03:31

– Część tych materiałów mogłaby zostać spokojnie odtajniona. Ale niestety nie jest, więc nie możemy ich wykorzystywać – mówi Bartosz Arłukowicz. Śledczy Lewicy narzeka, że to nie tylko utrudnia, ale momentami wręcz uniemożliwia przesłuchiwanie świadków i dopytywanie ich o ważne szczegóły. – Zamiast na przesłuchiwaniu muszę się koncentrować na takim pytaniu, by nie narazić się na zarzut ujawniania tajemnicy – podkreśla.

Również Zbigniew Wassermann z PiS narzeka, że komisja cały czas nie ma dostępu do ważnych dowodów w sprawie, którą bada. Chodzi o billingi rozmów telefonicznych bohaterów afery hazardowej oraz kompletne stenogramy z ich podsłuchanych rozmów.

– Nie możemy sięgać po dokumenty, które dowodzą prawdy, a nie winy. Z konieczności zaś często musimy się uciekać do cytowania wywiadów – mówi Wassermann. Zwraca uwagę, że posłowie narażają się w ten sposób na to, iż świadek może się takich słów wyprzeć, twierdząc choćby, że ich nie autoryzował.

Sytuacja z dokumentami miała się poprawić po spotkaniu członków komisji z prokuratorami badającymi aferę. Rozmawiano na nim m.in., jak doprowadzić do sytuacji, by postępowanie prokuratorskie nie zostało zakłócone przez prace komisji, a z drugiej strony, by prokuratorzy nie hamowali działań komisji. Poruszany był też problem odtajnionych przez CBA stenogramów, które do komisji dotarły jako załącznik do tajnego dokumentu. W praktyce uniemożliwia to posłom cytowanie materiałów, które w większości i tak są ogólnie znane. Ostatecznie ustalono, że członkowie niby mogą z nich korzystać bez ograniczeń, ale nie powinni ich upubliczniać. Ustalono też, że komisja otrzyma od prokuratury odpowiednio opracowane billingi.

– Materiałów dotyczących połączeń telefonicznych czy logowań telefonów do przekaźników wciąż nie ma, a stenogramy cały czas są wycinkowe – mówi jednak Wassermann.

Posłowie z PO widzą ten problem inaczej. – Część dokumentów już dotarła. Można oczywiście narzekać i płakać, ale mamy wystarczającą wiedzę, by przesłuchiwać świadków – twierdzi Sławomir Neumann z PO. Zwraca uwagę, że w sprawie cały czas toczy się prokuratorskie śledztwo. Nad pewnymi wątkami afery pracują też służby. – Jeśli ujawnienie jakichś materiałów miałoby te działania utrudnić lub spalić, to dla mnie jest oczywiste, że nie należy tego robić. Powinniśmy sobie pomagać, a nie wzajemnie torpedować prace – dodaje Neumann.

Jarosław Urbaniak (PO) utrzymuje, że w materiałach, które pozostają tajne, nie ma takich rewelacji, które by rzucały inne światło na aferę hazardową. – Mogę jedynie powiedzieć, że najbardziej smakowite kąski ujrzały już światło dzienne – przekonuje.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora

[mail=k.manys@rp.pl]k.manys@rp.pl[/mail]

– Część tych materiałów mogłaby zostać spokojnie odtajniona. Ale niestety nie jest, więc nie możemy ich wykorzystywać – mówi Bartosz Arłukowicz. Śledczy Lewicy narzeka, że to nie tylko utrudnia, ale momentami wręcz uniemożliwia przesłuchiwanie świadków i dopytywanie ich o ważne szczegóły. – Zamiast na przesłuchiwaniu muszę się koncentrować na takim pytaniu, by nie narazić się na zarzut ujawniania tajemnicy – podkreśla.

Również Zbigniew Wassermann z PiS narzeka, że komisja cały czas nie ma dostępu do ważnych dowodów w sprawie, którą bada. Chodzi o billingi rozmów telefonicznych bohaterów afery hazardowej oraz kompletne stenogramy z ich podsłuchanych rozmów.

Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej