Podejrzenie, że drób na fermie w Karniszynie w powiecie żuromińskim został zaatakowany przez wirusa H5N1, pojawiło się w czwartek wieczorem. Zanim potwierdzili to weterynarze, padło 300 kur. Wczoraj Ewa Lech, główny lekarz weterynarii, ogłosiła, że wykryto tam ptasią grypę.
Ferma, na której pojawił się wirus, została zabezpieczona przez służby weterynaryjne. Wojewódzki lekarz weterynarii Paweł Jakubczak zapowiedział, że ponad 120 tysięcy kur zostanie uśpionych i zutylizowanych. Akcja zaczęła się wczoraj późnym wieczorem.
Specjaliści rozpoczęli już kontrolę innych hodowli drobiu w promieniu trzech kilometrów. Zakończy się ona najprawdopodobniej dopiero za trzy tygodnie. Strefa zapowietrzenia obejmuje 11 miejscowości w promieniu 3 km od Karniszyna. Obowiązuje tam zakaz ruchu z wyjątkiem pojazdów należących do mieszkańców. Wjazdu strzegą maty dezynfekcyjne. Strefa zagrożenia to 10 km – nie można wywozić stamtąd kur ani jajek.
Jednak, jak zapewnia minister rolnictwa Marek Sawicki, mieszkańcom nic nie grozi. – Nie ma zagrożenia dla zdrowia ludzi, sytuacja jest opanowana, mamy natomiast problem gospodarczy – mówił na specjalnie zwołanej konferencji. Łapacze drobiu i inne osoby, które miały kontakt z chorym ptactwem, są jednak pod stałą obserwacją lekarzy. – Pozostaną pod nadzorem sanitarno-epidemiologicznym i lekarskim – zapowiada główny inspektor sanitarny Andrzej Wojtyła.
Jajka z zakażonej fermy trafiły już do sprzedaży. Głównie do pobliskich miejscowości, ale też do Olsztyna czy Środy Wielkopolskiej. Na razie nie będą wycofywane ze sklepów. Ich numer seryjny to 3PL14371314. Należy je przed spożyciem wyparzyć. – Wszyscy muszą pamiętać o podstawowych zasadach higieny, to warunek bezpieczeństwa – podkreśla Ewa Lech.