[b]Rz: Jak pan ocenia pomysł premiera Donalda Tuska, który przed wyjazdem do Niemiec mówił, że w Gdańsku mogłoby powstać muzeum II wojny światowej z dużym działem poświęconym historii wypędzeń?[/b]
Jan Ołdakowski: Każdy pomysł zrobienia nowej placówki podsumowującej jakiś etap historii jest dobry, bo w Polsce brakuje muzeów i wystaw, które opowiadałyby o różnych aspektach polskości. Sądzę jednak, że są ważniejsze wydarzenia historycznie, które powinny być przedstawione z perspektywy Gdańska, niż II wojna światowa. Ciągle nie wybudowano europejskiego centrum „Solidarności”, które jest dużo ważniejsze z punktu widzenia najnowszej historii Polski. To moim zdaniem powinna być placówka priorytetowa, a jak dotychczas rodzi się w bólach.
[b]Czy muzeum II wojny światowej nie byłoby rodzajem konkurencji dla Muzeum Powstania Warszawskiego, którym pan kieruje? Trudno przecież mówić o tych wydarzeniach bez uwzględnienia powstania.[/b]
Problem polega na czym innym – z punktu widzenia Warszawy w Gdańsku najbardziej brakuje wielkiej wystawy o tym, gdzie się zaczęły przemiany w Europie Środkowej i Wschodniej. Musimy zacząć opowiadać Europie, że to nie upadek muru berlińskiego, lecz powstanie „Solidarności”, wielkiego, wspaniałego ruchu pokojowego, zapoczątkowało historyczne przemiany na naszym kontynencie. Za chwilę będzie na to za późno. Zresztą nie wiadomo, czy już nie jest za późno. A historia II wojny światowej opowiedziana z perspektywy Gdańska czy innych miast jest po prostu drugorzędna.
[b]Pomysł Donalda Tuska miał zapewne odwieść Niemców od planów budowy Centrum przeciwko Wypędzeniom w Berlinie, co niestety się nie powiodło. [/b]