Tygodnik „Wprost”, który pierwszy napisał o sprawie, nazwał ją „Pierwszą aferą w koalicji PO – PSL”. Chodzi o wybudowaną w 2007 roku na działce posła Mirona Sycza w rodzinnym Górowie Iławeckim wiatę na 60 osób. Inwestycja kosztowała 50 tys. zł. 40 tys. zł dał Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Olsztynie.
O pieniądze wystąpiło oficjalnie stowarzyszenie Środkowoeuropejskie Centrum Szkolenia Młodzieży. Sycz i jego żona należą do założycieli stowarzyszenia. Mało tego, poseł zasiada też w radzie WFOŚiGW w Olsztynie, które dało dotację. – Nie było żadnego naruszenia prawa – zapewniał w piątek na konferencji prasowej Adam Krzyśków, poseł PSL i szef WFOŚiGW w Olsztynie.
Dotarliśmy do pisma posłanki Lidii Staroń, klubowej koleżanki Sycza, do Najwyższej Izby Kontroli w sprawie Centrum Szkolenia Młodzieży. Wynika z niego, że dotację stowarzyszenie dostało w czerwcu 2007 roku, a wiata miała stanąć na fragmencie działki należącej do posła Sycza – kilkadziesiąt metrów od jego domu. Mało tego, cały grunt obciążony jest hipoteką – w czerwcu 2007 roku było to ok. 78 tys. franków szwajcarskich. – Wziąłem te pieniądze na budowę domu – mówi Sycz.
Jak wynika z dokumentów, do których dotarliśmy, o zgodę na budowę wiaty do starostwa powiatowego w Bartoszycach wystąpił osobiście Sycz, a nie stowarzyszenie. Mimo że działka była rolna, w październiku 2007 roku starostwo wydało zgodę na budowę. A zgodnie z prawem grunt, na którym miała stanąć wiata, w pierwszej kolejności powinien być odrolniony. A to stało się dopiero 21 grudnia 2007 roku. Jakim zatem cudem wydano zgodę na budowę wiaty już w październiku? – Zażądałem informacji w tej sprawie. Będą przygotowane na poniedziałek – mówi Zbigniew Nadolny (PiS), starosta bartoszycki.
Ostatecznie Sycz użyczył stowarzyszeniu grunt, na którym stoi wiata. Ale zgodnie z umową może zażądać zwrotu tej ziemi w ciągu trzech miesięcy. – Okres wypowiedzenia nie jest czymś niezwykłym. Z tego, co wiem, w takich umowach wpisuje się właśnie trzy miesiące – mówi Sycz.