Pogan zjawił się w opolskim areszcie wieczorem. Nie został przyjęty, bo nie stawił się w godzinach pracy administracji.
- Miał czas do 15.30 a w zasadzie trzy dni - mówi Luiza Sałapa, rzecznik Służby Więziennej. - Dopiero po takim czasie zwracamy się z wnioskiem do sądu, który wydał wyrok, o zarządzenie poszukiwań.
- Do Sądu Okręgowego nie wpłynął ani wniosek skazanego ani zaświadczenie lekarskie - mówi Ewa Kosowska - Korniak z biura prasowego opolskiego Sądu Okręgowego. - Ale i tak nie wstrzymuje obowiązku stawienia się do aresztu - podkreśla. - Sąd jednak może rozważyć wniosek o odroczenie kary, jeśli wskazano by nowe, istotne okoliczności, które za tym przemawiają.
Leszek Pogan, który w areszcie spędził wcześniej blisko 2 lata nie ma już żadnej drogi odwoławczej od wyroku skazującego. We wrześniu wrocławski Sad Apelacyjny nie zgodził się na półroczne odroczenie kary ze względu na trudną sytuację rodzinną. Składając taki wniosek Pogan przedłużył sobie pobyt na wolności po raz trzeci, bo za kraty miał trafić już w kwietniu i w lipcu. Do odsiadki zostało mu nieco ponad 3 lata.
Afera ratuszowa wybuchła w 2003 r., po tym jak prezes spółki Dobre Domy, poszedł na współpracę z prokuraturą, obciążając zeznaniami SLD-owskiego prezydenta miasta i szefa rady miejskiej, aresztowanych w sierpniu. 2003 r. Prezes wykorzystał zmianę przepisów, które dawały możliwość odstąpienia od wymierzenia kary zawiadamiającemu o wręczaniu łapówek.