Dziwna decyzja skarbówki

Ministerstwo Finansów broniło Rafinerii Trzebinia przed zapłatą fiskusowi ponad 200 mln zł akcyzy

Publikacja: 14.08.2009 05:56

Rafineria w Trzebini w 2008 r. miała prawie 20 mln straty. Gdyby musiała zapłacić wielomilionową akc

Rafineria w Trzebini w 2008 r. miała prawie 20 mln straty. Gdyby musiała zapłacić wielomilionową akcyzę, mogłaby zbankrutować

Foto: Reporter

Prokuratura Apelacyjna w Katowicach sprawdza, czy krakowski Urząd Kontroli Skarbowej prawidłowo ocenił rozliczenia należącej do PKN Orlen Rafinerii Trzebinia z podatku akcyzowego – dowiedziała się “Rz”. W grudniu 2008 r. skarbówka orzekła bowiem, że przedsiębiorstwo nie musi płacić fiskusowi żadnych pieniędzy.

Zawiadomienie w tej sprawie skierował Marek Wełna, obecny szef Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, prowadzącej śledztwo w sprawie tzw. mafii paliwowej.

Jak twierdzi rzecznik krakowskiej apelacji Józef Radzięta, wątpliwości prokuratury wzbudziła korzystna dla rafinerii decyzja, mimo że wcześniej ten sam UKS stwierdził nierzetelność jej ksiąg podatkowych na kwotę blisko 200 mln zł.

– Uzasadnienie wyniku kontroli nie przekonało o zasadności ostatecznego stanowiska skarbówki, a przesłuchania pracowników UKS odpowiedzialnych za wydanie rozstrzygnięcia wątpliwości te pogłębiły – tłumaczy.

– Sprawa jest badana – potwierdził “Rz” Zbigniew Pustelnik z Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach.

[srodtytul]Śledczy oskarżają[/srodtytul]

Rafineria Trzebinia to według śledczych jedno z ważnych ogniw działającej w Polsce mafii paliwowej. Przedsiębiorstwo produkowało oleje techniczne, które miały być wykorzystywane m.in. w procesie wzbogacania węgla. Jednak faktycznie trafiały one na stacje benzynowe jako olej napędowy (paliwo), gdyż miały zbliżone do niego parametry. A ze względu na pierwotną klasyfikację produktu jako olej techniczny rafineria nie odprowadzała należnej akcyzy.

Śledczy twierdzą, że władze rafinerii świadomie wprowadziły do obrotu gigantyczne ilości nielegalnego paliwa, a klasyfikację towaru mówiącą o przeznaczeniu go m.in. do wzbogacania węgla sfałszowano, by uniknąć płacenia akcyzy.

– Dowodem może być to, że roczne zapotrzebowanie rynku na oleje techniczne wynosi kilka tysięcy ton, tymczasem w Trzebini produkowano ich rocznie 200 – 250 tysięcy ton – mówi “Rzeczpospolitej” prokurator Łukasz Gramza z krakowskiej apelacji.

Podczas kilkuletniego śledztwa prokuratorzy ustalili też, że oleje produkowane do celów m.in. wzbogacania węgla odbierały wyłącznie firmy zajmujące się handlem paliwem, a sam towar z rafinerii trafiał prosto na stacje benzynowe.

– Prywatne cysterny przyjeżdżały do rafinerii, odbierały produkt, a następnie od razu przewoziły go na stacje paliw. W międzyczasie wieziony towar w dokumentach przeistaczał się z oleju technicznego w napędowy – tłumaczy prokurator.

Gramza dwa miesiące temu przesłał do sądu akt oskarżenia wobec byłego kierownictwa rafinerii, któremu zarzuca m.in. gigantyczne oszustwa podatkowe. Oskarżeni nie przyznają się do winy. Twierdzą m.in., że nie wiedzieli o bezprawnym wykorzystaniu ich wyrobów jako paliwa. Ich zdaniem rafineria prawidłowo klasyfikowała wyroby.

[srodtytul]MF wkracza do akcji[/srodtytul]

Stanowisko byłych szefów rafinerii podziela Ministerstwo Finansów, które, jak wynika z materiałów, do jakich dotarła “Rz”, odegrało kluczową rolę w sprawie. Urzędnicy resortu przed wydaniem korzystnej dla rafinerii decyzji starali się znaleźć odpowiednią interpretację przepisów, która uratowałyby przedsiębiorstwo przed koniecznością zapłaty gigantycznego podatku. Spotykali się też w tej sprawie z przedstawicielami rafinerii i krakowskiego UKS.

Według urzędników ministerstwa rafineria powinna zapłacić akcyzę, tylko gdyby udowodniono, że jej kierownictwo wiedziało o wykorzystywaniu jej produktów do celów napędowych lub gdyby sama zadeklarowała dany produkt jako np. olej napędowy. Takie stwierdzenie znajduje się w dokumentach sporządzonych w sierpniu 2008 r. przez dyrektorów: Departamentu Kontroli Skarbowej oraz Departamentu Podatku Akcyzowego i Ekologicznego. Informacje trafiły na biurko Andrzeja Parafianowicza, wiceministra finansów i głównego inspektora kontroli skarbowej (GIKS).

Jednocześnie jednak urzędnicy resortu potwierdzili część ustaleń krakowskich śledczych. Z ich pism wynika m.in., że wyroby “zakupione w rafinerii były dostarczane bezpośrednio do stacji paliw” i były dostępne “jedynie dla ograniczonego kręgu odbiorców, głównie firm dokonujących obrotu paliwami”.

Do kluczowego rozstrzygnięcia w sprawie rafinerii doszło 26 listopada 2008 r. Wówczas w Ministerstwie Finansów odbyło się spotkanie przedstawicieli resortu z szefami krakowskiego UKS. Obecni jednogłośnie stwierdzili, że rafinerii ukarać nie można. Dlaczego? “Brak [jest] jednoznacznych dowodów z dokumentów, iż rafineria w momencie podejmowania decyzji o produkcji wyrobów jako ich przeznaczenie określiła cele pędne, a zapisy wynikające z kart technologicznych (że mają służyć m.in. do wzbogacania węgla – red.) są fikcyjne” – napisał w notatce służbowej ze spotkania Mariusz Piątkowski, szef krakowskiego UKS. Podkreślił, że w takim przypadku wątpliwości powinny być rozstrzygnięte na korzyść rafinerii. Niedługo potem UKS wydał korzystną dla niej decyzję.

[srodtytul]Casus Kluski? [/srodtytul]

Dlaczego resort finansów tak mocno interesował się rafinerią w Trzebini? – Nie chcieliśmy powtórzyć sprawy z Romanem Kluską. Mieliśmy świadomość, że konieczność zapłaty tak dużych pieniędzy może doprowadzić rafinerię do bankructwa – tłumaczy “Rz” wiceminister Parafianowicz, który jako GIKS nadzoruje działanie służb skarbowych. I podkreśla, że decyzję o braku konieczności zapłaty akcyzy wydał UKS w Krakowie, a resort finansów nie miał na nią żadnego wpływu.

– Nie zajmowaliśmy żadnego stanowiska w tej sprawie – mówi. I zaznacza, że resort rozpatrywał sprawę jedynie w ramach reakcji na skargę, jaką do ministerstwa przesłały władze rafinerii.

– Sensacji w sprawie doszukują się tylko prokuratorzy z Krakowa, którym burzy to ustalenia śledztwa. Zresztą byli zapraszani na spotkanie do Ministerstwa Finansów. Ale się nie zjawili – mówi Parafianowicz.

Prokuratura Apelacyjna w Katowicach sprawdza, czy krakowski Urząd Kontroli Skarbowej prawidłowo ocenił rozliczenia należącej do PKN Orlen Rafinerii Trzebinia z podatku akcyzowego – dowiedziała się “Rz”. W grudniu 2008 r. skarbówka orzekła bowiem, że przedsiębiorstwo nie musi płacić fiskusowi żadnych pieniędzy.

Zawiadomienie w tej sprawie skierował Marek Wełna, obecny szef Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie, prowadzącej śledztwo w sprawie tzw. mafii paliwowej.

Pozostało 92% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo