Gramza dwa miesiące temu przesłał do sądu akt oskarżenia wobec byłego kierownictwa rafinerii, któremu zarzuca m.in. gigantyczne oszustwa podatkowe. Oskarżeni nie przyznają się do winy. Twierdzą m.in., że nie wiedzieli o bezprawnym wykorzystaniu ich wyrobów jako paliwa. Ich zdaniem rafineria prawidłowo klasyfikowała wyroby.
[srodtytul]MF wkracza do akcji[/srodtytul]
Stanowisko byłych szefów rafinerii podziela Ministerstwo Finansów, które, jak wynika z materiałów, do jakich dotarła “Rz”, odegrało kluczową rolę w sprawie. Urzędnicy resortu przed wydaniem korzystnej dla rafinerii decyzji starali się znaleźć odpowiednią interpretację przepisów, która uratowałyby przedsiębiorstwo przed koniecznością zapłaty gigantycznego podatku. Spotykali się też w tej sprawie z przedstawicielami rafinerii i krakowskiego UKS.
Według urzędników ministerstwa rafineria powinna zapłacić akcyzę, tylko gdyby udowodniono, że jej kierownictwo wiedziało o wykorzystywaniu jej produktów do celów napędowych lub gdyby sama zadeklarowała dany produkt jako np. olej napędowy. Takie stwierdzenie znajduje się w dokumentach sporządzonych w sierpniu 2008 r. przez dyrektorów: Departamentu Kontroli Skarbowej oraz Departamentu Podatku Akcyzowego i Ekologicznego. Informacje trafiły na biurko Andrzeja Parafianowicza, wiceministra finansów i głównego inspektora kontroli skarbowej (GIKS).
Jednocześnie jednak urzędnicy resortu potwierdzili część ustaleń krakowskich śledczych. Z ich pism wynika m.in., że wyroby “zakupione w rafinerii były dostarczane bezpośrednio do stacji paliw” i były dostępne “jedynie dla ograniczonego kręgu odbiorców, głównie firm dokonujących obrotu paliwami”.
Do kluczowego rozstrzygnięcia w sprawie rafinerii doszło 26 listopada 2008 r. Wówczas w Ministerstwie Finansów odbyło się spotkanie przedstawicieli resortu z szefami krakowskiego UKS. Obecni jednogłośnie stwierdzili, że rafinerii ukarać nie można. Dlaczego? “Brak [jest] jednoznacznych dowodów z dokumentów, iż rafineria w momencie podejmowania decyzji o produkcji wyrobów jako ich przeznaczenie określiła cele pędne, a zapisy wynikające z kart technologicznych (że mają służyć m.in. do wzbogacania węgla – red.) są fikcyjne” – napisał w notatce służbowej ze spotkania Mariusz Piątkowski, szef krakowskiego UKS. Podkreślił, że w takim przypadku wątpliwości powinny być rozstrzygnięte na korzyść rafinerii. Niedługo potem UKS wydał korzystną dla niej decyzję.