Prezydent Bronisław Komorowski stwierdził w wywiadzie dla radiowej Jedynki, że nie widzi nic złego w organizowaniu wielu różnych marszów z okazji święta niepodległości.
- To nie jest nieszczęście, o ile nie dochodzi do awantur na ulicach, czy konfrontacji z użyciem haseł patriotycznych jako haseł, które mają zaszkodzić konkurentowi. Każdy ma prawo obchodzić tak jak mu w sercu gra rocznicę niepodległości - powiedział prezydent.
Według Komorowskiego, podziały są czymś naturalnym w demokracji.
-Zjawisko dzielenia społeczeństwa zgodnie z interesami czy potrzebami partii politycznych jest zjawiskiem stale występującym w demokracji. Part, partis to jest właśnie część, więc efektem jest dzielenie na jakieś cząstki społeczeństwa - powiedział. Zaznaczył jednak, że jego zadaniem jest łagodzić te różnice - Są potrzebne działania idące w drugą stronę, w stronę budowania wspólnoty ponad podziałami partyjnymi, stąd moje usiłowania, mam nadzieję, że także jakieś efekty, jeśli chodzi o zszywanie tego, co prują partie - dodał. Wyjaśnił, że właśnie dlatego organizuje marsz "razem dla niepodległej", by świętować ten dzień razem z ludźmi o wszystkich poglądach.
- Będę się cieszył z każdej osoby, która mając nieco inne poglądy niż ja albo nawet bardzo inne poglądy niż ja, ale chce w tym momencie zaznaczyć przynależność do wspólnoty narodowej obejmującej i narodowców, i socjalistów, i liberałów, i etatystów, no, wszystkich, którzy w Polsce funkcjonują - powiedział prezydent. Zaznaczył, że "nie można zmarnować tej potrzeby działania na rzecz wspólnoty, która musi obejmować ludzi o różnych poglądach".