Janusz K. to znany w Otwocku emerytowany prokurator i wieloletni radny. Na początku 2011 r. Agata Kłos zgłosiła w prokuraturze zawiadomienie, w którym oskarżała go o molestowanie seksualne w dzieciństwie. Śledczy stwierdzili jednak, że nie mogą go ścigać, bo zarzucane przestępstwo uległo przedawnieniu. Rzeczywiście, zgodnie z obecnymi przepisami pedofil pozostaje bezkarny po 15 latach od popełnienia swych czynów lub po pięciu latach od ukończenia pełnoletności przez jego ofiarę.
W międzyczasie, jeszcze przed umorzeniem postępowania przeciw Januszowi K., pani Agata i jej mąż dowiedzieli się, że pedofil molestował też inne dzieci. Postanowili o całej sprawie powiedzieć swoim dzieciom. Jeden z synów przyznał wtedy, że widział, jak Janusz K. onanizował się przy drzwiach łazienki, w której był jego brat. Powiedział im też, że gdy K. to spostrzegł, zwyzywał go i uderzył w twarz.
Wtedy państwo Kłos postanowili pojechać do domu K. Pani Agata chciała ostatni raz spojrzeć w oczy swojemu oprawcy, a jej mąż pokazać synowi, że nie zostawiają tej sprawy bez reakcji. Gdy Janusz K. zobaczył w swoich drzwiach Agatę Kłos, zaczął ją szarpać i bić. Przeszkodził w tym jej mąż. W tym czasie pani Agata zniszczyła w mieszkaniu wszystkie niegdyś do niej należące przedmioty, które Janusz K. jej ukradł, gdy wyrzuciła go z domu. Namalowała też na masce i bocznych drzwiach jego samochodu napis „pedofil".
Janusz K. doniósł na nią na policję, a pani Agata jako oskarżona trafiła przed sąd. Za pobicie K. sądzony był również jej mąż. Ostatecznie jednak sąd nie dał wiary zeznaniom Janusza K. i uniewinnił męża pani Agaty, a jej sprawę warunkowo umorzył.
W uzasadnieniu sąd przybliżył okoliczności, w jakich doszło do zdarzenia. Przyznał, że to Janusz K. swoim zachowaniem wywołał u pani Agaty reakcję, której efektem było dokonanie zniszczeń, a także, że przez lata miała ona poczucie krzywdy wynikające z molestowania w dzieciństwie. Uznał też, że zniszczone przedmioty nie były prawnie w posiadaniu pedofila.