Podatnicy – czyli my wszyscy – zapłacą dziesiątki miliardów złotych za zakup patriotów. Od ich skuteczności w dużym stopniu będzie zależało, czy zdołamy powstrzymać Rosjan, jeżeli zechcą odzyskać kontrolę nad Polską.
Niestety, termin ogłoszenia decyzji został podporządkowany nie długoterminowym interesom kraju, ale promocji Bronisława Komorowskiego w wyborach za trzy tygodnie. Pośpiech był tak wielki, że żadnego z oferentów nie zapytano nawet o cenę: MON mówi o „kilkunastu miliardach złotych", BBC, najpoważniejsze medium publiczne świata, na podstawie realnych kosztów uzbrojenia, o 7 mld dol., czyli o 25 mld zł. O ile nie będzie to znacznie więcej, bo Amerykanie, mając teraz monopol w negocjacjach, będą ciągnęli rachunek w górę. Nie ma też dowodów, że patrioty (w przeciwieństwie do oferty izraelskiej) potrafią zestrzelić stojące tuż za naszą granicą rosyjskie rakiety manewrujące Iskander. Nie wiemy też, czy w zamian za ten kontrakt Amerykanie rozmieszczą na stałe choćby skromne jednostki w naszym kraju.