Dziś do sprawy odniósł się prezydencki minister Sławomir Rybicki, wczoraj był o to pytany sam Bronisław Komorowski. Wszystko miało swój początek w internecie. Mieszkańcy okolic Inowrocławia poinformowali, że po odwiedzinach prezydenta z budowy zniknął ciężki sprzęt. Potem szybko pojawiły się analizy, udowadniające, że podczas konferencji prezydenta, sprzęt poruszał się bez celu.
- Niech państwo pojadą i sprawdzą, czy te maszyny są - zachęcał wczoraj w rozmowie z NaTemat prezydent Komorowski, tłumacząc, że obietnicę z poprzedniej kampanii zrealizował i na budowę znalazły się pieniądze.
- Pytałem prezydenta miasta, mając świadomość, że bywają picowane sytuacje. Zapewniał, że absolutnie (nie jest to pic), że prace ruszyły. Dziennikarze mogą sprawdzić, czy prace trwają czy nie. Wedle mojej wiedzy... Wiedzy od prezydenta (Inowrocławia), prace miały trwać cały czas - deklarował.
Dziś jednak pojawiła się teoria, że nagła dymisja szefowej GDDKiA jest związana z wpadką na budowie. Był o to pytany w RMF FM minister Sławomir Rybicki. - Przede wszystkim nie było żadnej ustawki drogowej pod Inowrocławiem - zastrzegł.