Reklama

Warszawa: Kobieta zaatakowana nożem w biały dzień

Zakrwawiona ofiara napadu przez ponad kilometr szła jedną z głównych ulic stołecznego Gocławia. Nikt nie zainteresował się co jej się stało.

Aktualizacja: 03.06.2015 17:30 Publikacja: 03.06.2015 16:55

Warszawski Gocław. To w tej dzielnicy nikt nie pomógł rannej kobiecie

Warszawski Gocław. To w tej dzielnicy nikt nie pomógł rannej kobiecie

Foto: Wikipedia

- To narastanie obojętności społecznej, zwłaszcza w wielkich miastach wynika z tego że ludzie patrzą za własnym interesem, a nie sprawami innych. W wielkich aglomeracjach, a zwłaszcza w stolicy, tempo życia jest dużo większe, a to zabija prospołeczność – mówi prof. Zbigniew Nęcki, psycholog społeczny z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Tak skomentował on sytuację, do której doszło w stolicy 29 maja ok. godz. 14. Na ul. Fieldorfa w pobliżu skrzyżowania z ulicą Nowaka-Jeziorańskiego dwóch młodych bandytów napadło na młodą kobietę.

- Sterroryzowali ją nożem, zrabowali pieniądze, ranili w policzek – wylicza policjantka z zespołu prasowego warszawskiej komendy. W sumie bandyci zabrali kobiecie ok. 1,5 tys. złotych.

Ranna, z zakrwawioną twarzą szła uczęszczaną arterią Gocławia, ale nikt nie zaproponował jej pomocy.

Brat napadniętej kobiety napisał na Facebooku, że nie dość, iż jego siostrę napadnięto i okradziono, to jeszcze bandyci pocięli jej twarz w trzech miejscach i rękę w dwóch. - Grozili też wydłubaniem oka i zbliżali ostrze noża do oka. Nie brakowało dużo do tragedii – opisuje mężczyzna.

Reklama
Reklama

Brat poszkodowanej podkreśla, że jego siostra przeszła z zakrwawioną twarzą i podartymi ubraniami z miejsca zdarzenia do zaprzyjaźnionych weterynarzy przy Umińskiego, niecały kilometr i ani jedna osoba, którą mijała po drodze, nie zapytała się co się stało i czy jej pomóc.

Skąd taka obojętność w ludziach? Dlaczego nikt nie ruszył z pomocą rannej kobiecie? – Osoby, które mają dużo zadań, dużo obowiązków, depczą czasami innych wokół, a widząc potrzebującego uważają, że poradzi sobie sam, albo, że pomogą mu odpowiednie instytucje, takie jak policja czy pogotowie – mówi prof. Nęcki.

Prof. Nęcki przyznaje, że w dzisiejszych czasach indywidualna działalność charytatywna czy altruistyczna jest w zaniku. – Ludzie zrzucają odpowiedzialność z siebie, na innych, a to na policję, a na pogotowie, bo nie czują potrzeby by pomóc. Mamy taką dehumanizację relacji w dużym mieście – mówi ekspert.

Brat napadniętej apeluje o pomoc do osób, które mogą mieć jakąkolwiek informację na temat napaści (świadkowie zdarzenia) lub na temat osób, które to zrobiły.

Policja jak dotąd nikogo w tej sprawie nie zatrzymała. – Trwają czynności – usłyszeliśmy w Komendzie Stołecznej. W okolicy miejsca napadu częściej mają pojawiać się patrole mundurowych.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Tak wygląda „tramwajowe metro”. Budowa tunelu do Dworca Zachodniego wkracza w decydującą fazę
Kraj
Ujawniono dwa drony na Mazowszu. Służby szukały też pod Warszawą
Kraj
Highline Warsaw otwarte. Zwiedziliśmy taras na Varso Tower. Zupełnie nowa perspektywa stolicy
Reklama
Reklama