Podobny powinien powstać o Beacie Szydło, po dzisiejszym artykule w „Gazecie Wyborczej” o jej samorządowych rządach, ćhoć akurat na Młynarskiego w tej kwestii nie liczę.
Tym razem bowiem nie o Busku, a o Brzeszczach, gdzie Beata Szydło była przez 7 lat burmistrzem. Właściwie tytuł mówi wszystko: „Szydło rządziła na festynach”. Naprawdę warto jednak przeczytać więcej. Gazeta pisze, że kandydatce PiS na premiera właściwie dobrze szło wyłącznie zarządzanie Gminnym Ośrodkiem Kultury. Czyli rozmaite imprezy i te festyny właśnie. Dzięki temu udało jej się dobrze zorganizować kampanię („wiece” jak mówi w tekście anonimowy urzędnik) Andrzeja Dudy.
I tyle komplementów, bo Anonim zachwycony festynową zaradnością „ ma wrażenie, że sprawy całej gminy to już było dla niej trochę za dużo”. Dowiadujemy się, że kierowniczce gminnego kina postawiono zarzuty kradzieży pieniędzy. Czytaj – wina Szydło. Podobnie jak to, że burmistrzem Wadowic został lewicowy Mateusz Klinowski, deklarujący używanie miękkich narkotyków.
„Wyborcza” zrzuca też na nią odpowiedzialność za to, że… Kompania Węglowa żąda od gminy prawie 4 mln zł nadpłaconego, zdaniem firmy, podatku. Wina Szydło.
„Jeśli Pani Beatka będzie tak dbała o Polskę, jak o swoje obejście (a jednak znów komplement!), to będzie dobrze. Tylko czy takie sprawy wagi państwowej to nie za dużo na jej głowę? – martwi się w „Wyborczej” jeden z sąsiadów.