PSO zajmie miejsce likwidowanego Biura Ochrony Rządu, które funkcjonowało od 2001 r. – Zmiany mają poprawić bezpieczeństwo ochranianych osób i obiektów – zapowiada resort, autor projektu. Jednak ani eksperci, ani politycy opozycji nie wierzą w te zapewnienia. – Ustawa ma przykryć serię wpadek: kadrowych, kraksy VIP, za które odpowiedzialny jest minister Mariusz Błaszczak – mówi poseł PO Marek Wójcik.
Projekt ustawy o Państwowej Służbie Ochrony skierowano wczoraj do konsultacji wewnątrzresortowych, ale MSWiA nie ujawniło jego treści. – Na tym etapie nie trafi do publicznej wiadomości – tłumaczy Małgorzata Woźniak z MSWiA. Nie wiadomo, kiedy ustawa wejdzie w życie.
O samym projekcie wiadomo więc niewiele. MSWiA zapewnia jedynie, że gruntownie zmodyfikuje formację, jaką do tej pory było BOR – wprowadzi przepisy usprawniające procedury oraz czynności ochronne. Czy znajdzie się tam również zapowiadana jeszcze miesiąc temu, po wypadku premier Beaty Szydło, fundamentalna zmiana, a więc nadanie formacji prawa do czynności operacyjno-rozpoznawczych, jakie dziś przysługują policji, ABW czy Straży Granicznej? Nie wiadomo. Pomysł ten był krytykowany przez ekspertów. – Wszystko wskazuje na to, że ten pomysł się utrzyma, choć jest zły i szkodliwy – mówi poseł Wójcik.
Państwowa Służba Ochrony ma zatrudnić więcej funkcjonariuszy (dziś BOR cierpi na niedobory), którzy będą przyjmowani do formacji według nowych zasad, m.in. badani na wariografie. Nie będzie już szefa PSO, jak jest obecnie, ale podobnie jak w innych formacjach podległych MSWiA (policja, straż pożarna) pracą będzie kierował komendant, co, zdaniem ministerstwa, przyspieszy i usprawni proces decyzyjny.
PSO będzie chroniła wszystkie ministerstwa. Dziś robią to firmy ochroniarskie.