Reklama

Zepsuty wahadłowiec

Discovery poleciał na orbitę z niesprawną anteną. NASA uspokaja

Publikacja: 07.04.2010 01:09

Start Discovery przebiegł bez zakłóceń, ale już chwilę potem okazało się, że antena nie działa

Start Discovery przebiegł bez zakłóceń, ale już chwilę potem okazało się, że antena nie działa

Foto: AFP

Antena wahadłowca nie działała już od pierwszych chwil po starcie, przeszkodziła astronautom w przekazaniu na Ziemię obrazów skrzydeł i nosa promu kosmicznego. Eksperci nie wykluczają, że nie będzie działała podczas całego trzynastodniowego lotu.

Niespodziewane trudności przedłużyły planowaną na 5 godzin inspekcję stanu wahadłowca zaledwie o 20 minut. – O rany, udało nam się wykonać to zadanie – powiedział Richard Jones, dyrektor lotu Discovery. Podczas inspekcji za pomocą 30-metrowego ramienia wyposażonego w laser astronauci odkryli niewielkie przebarwienia na prawym skrzydle maszyny. Jones uspokaja jednak, że to nie jest nic niezwykłego. Obrazy powierzchni narażonych na uderzenie pianką muszą być przesłane do bazy jak najszybciej, aby inspektorzy mieli czas na przeanalizowanie zdjęć.

Eksperci podejrzewają, że trzy małe kawałki pianki oderwały się od zbiornika paliwa. Prom będzie także dokładnie sfotografowany ze stacji orbitalnej, kiedy się z nią połączy. – Jestem przekonany, że kiedy otrzymamy te dane, spojrzymy na nie i okaże się, że wszystko jest w porządku – mówi Jones.

[wyimek]4 godziny potrwa przesyłanie obrazów wahadłowca z orbitalnej stacji[/wyimek]

Badanie stanu części kadłuba i skrzydeł NASA wprowadziła po wypadku wahadłowca Columbia w 2003 roku. Wtedy kawałek pianki oderwany z osłony zbiornika paliwa uszkodził powłokę osłaniającą wahadłowiec przed przegrzewaniem podczas powrotu na Ziemię.

Reklama
Reklama

Alan Poindexter, dowódca misji, zarządził, że dane będą zapisane na taśmach przeznaczonych do przechowywania danych. Astronauci zapełnili

6 taśm, zapisując na nich 40 gigabajtów danych. Przesłane zostaną na Ziemię, kiedy prom kosmiczny połączy się z Międzynarodową Stacją Kosmiczną. Dokowanie wahadłowca do stacji będzie tym razem trudniejsze niż zwykle. Antena (talerz o średnicy 90 cm, na ponaddwumetrowej konstrukcji) powinna zapewnić radarowe śledzenie stacji z odległości 40 kilometrów, a inżynierowie nie wiedzą, czy uszkodzenie anteny na to pozwoli. Kontrola Lotów uspokaja, że w takim przypadku astronauci będą mogli użyć innych urządzeń.

[ramka]www

Więcej na temat uszkodzenia

[link=http://www.nasa.gov]www.nasa.gov[/link][/ramka]

Antena wahadłowca nie działała już od pierwszych chwil po starcie, przeszkodziła astronautom w przekazaniu na Ziemię obrazów skrzydeł i nosa promu kosmicznego. Eksperci nie wykluczają, że nie będzie działała podczas całego trzynastodniowego lotu.

Niespodziewane trudności przedłużyły planowaną na 5 godzin inspekcję stanu wahadłowca zaledwie o 20 minut. – O rany, udało nam się wykonać to zadanie – powiedział Richard Jones, dyrektor lotu Discovery. Podczas inspekcji za pomocą 30-metrowego ramienia wyposażonego w laser astronauci odkryli niewielkie przebarwienia na prawym skrzydle maszyny. Jones uspokaja jednak, że to nie jest nic niezwykłego. Obrazy powierzchni narażonych na uderzenie pianką muszą być przesłane do bazy jak najszybciej, aby inspektorzy mieli czas na przeanalizowanie zdjęć.

Reklama
Kosmos
Przełomowe odkrycie astronomów. Zaobserwowano kosmicznego olbrzyma o rekordowej masie
Kosmos
Polska musi wykorzystać swój kosmiczny moment
Kosmos
Niecodzienne zjawisko zakłóci obserwacje Perseidów. Eksperci: Widoczność spadnie o 75 procent
Kosmos
Sławosz Uznański-Wiśniewski wrócił do Polski. Odpowiadał na pytania o kosmiczną misję
Kosmos
Kosmiczna zagadka w końcu rozwiązana. Naukowcy odkryli tajemnicę Betelgezy
Materiał Promocyjny
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Reklama
Reklama