Reklama

Bogusław Chrabota: Igranie z pandemią

Życie towarzyskie w kraju hula na całego. Bez skrupułów nadrabiamy zaległości z ostatnich miesięcy. W Boże Ciało ruszy w teren cała Polska.

Aktualizacja: 10.06.2020 21:51 Publikacja: 09.06.2020 18:08

Bogusław Chrabota: Igranie z pandemią

Foto: Fotorzepa/ Robert Gardziński

Covid-19 to nie żart, pandemia nie zabawa. A zachowujemy się, jakbyśmy tego nie rozumieli. Fakty są niestety przeciwko nam. Epidemiolodzy alarmują, że zwiększająca się w ostatnich dniach liczba zachorowań w Polsce może przekształcić się w niebezpieczny trend, który zbliży nas do modelu amerykańskiego, włoskiego czy hiszpańskiego, a wtedy wszystkie demony, które wydawały się odegnane, wrócą i postawią nas przed trudnymi wyborami.

Jakie to będą wybory? Przywrócenie obostrzeń sanitarnych, obowiązek maseczkowy, ograniczenie imprez publicznych, gospodarczy lockdown? Ten ostatni wydaje się już niemożliwy. Nikt normalny na świecie nie zatrzyma odbijającej się gospodarki. Chyba że… Właśnie. Pojawią się jakieś „chyba że”. A co może za nimi stać? Na przykład wywrócenie się systemu ochrony zdrowia. To nie jest wykluczone. Znamy przypadki z Bergamo czy Nowego Jorku, kiedy system traci wydolność i zarządzający z pobudek moralnych, humanitarnych czy na skutek presji społecznej muszą podjąć decyzję o pełnej eliminacji ryzyka zakażeń.

Innym motywem może być polityka. Nie można wykluczyć, że w którejś części świata, choćby nad Wisłą, wprowadzenie jakiejś formy lockdownu będzie opłacalne politycznie. Można sobie wyobrazić, że oto nadchodzą wybory, przeciwnik ekipy rządzącej zyskuje nadmierną popularność i jedyną szansą zatrzymania jego rozpędzonej kampanii jest wprowadzenie stanu nadzwyczajnego. Wyobrażalne? Wiemy, że tak.

I jeszcze jeden scenariusz – lockdown faktyczny. Pamiętajmy, że utrzymanie produkcji (ale również usług) ma swój rewers w mechanizmach konsumpcyjnych. Faktyczne i radykalne ograniczenie konsumpcji będzie miało istotny wpływ na osłabienie produkcji i usług. Firmy stracą krótko- i długoterminową możliwość bilansowania kosztów i nawet kolejne tarcze antykryzysowe nie będą mogły pomóc. Zresztą tarcze to ryzyko tragicznego w skutkach zadłużania państwa. Kto potem te długi spłaci? Wyłącznie ubożejący podatnik.

Reklama
Reklama

Nie chciałbym w tym komentarzu wychodzić na czarnowidza, ale przeraża mnie to powszechne przekonanie, że epidemię mamy już za sobą. Przestaliśmy nosić maseczki, ale przy okazji rezygnujemy z reżimów, których nauczyliśmy się w pierwszych miesiącach pandemii. Życie towarzyskie hula na całego. Bez skrupułów nadrabiamy zaległości z ostatnich miesięcy. W Boże Ciało ruszy w teren cała Polska. W kurortach nie ma już wolnych miejsc noclegowych. Restauracje i bary szykują się na miliony turystów. Obyśmy nie zlekceważyli choroby. Bo Covid-19 to żaden żart, a pandemia to nie zabawa.

Covid-19 to nie żart, pandemia nie zabawa. A zachowujemy się, jakbyśmy tego nie rozumieli. Fakty są niestety przeciwko nam. Epidemiolodzy alarmują, że zwiększająca się w ostatnich dniach liczba zachorowań w Polsce może przekształcić się w niebezpieczny trend, który zbliży nas do modelu amerykańskiego, włoskiego czy hiszpańskiego, a wtedy wszystkie demony, które wydawały się odegnane, wrócą i postawią nas przed trudnymi wyborami.

Jakie to będą wybory? Przywrócenie obostrzeń sanitarnych, obowiązek maseczkowy, ograniczenie imprez publicznych, gospodarczy lockdown? Ten ostatni wydaje się już niemożliwy. Nikt normalny na świecie nie zatrzyma odbijającej się gospodarki. Chyba że… Właśnie. Pojawią się jakieś „chyba że”. A co może za nimi stać? Na przykład wywrócenie się systemu ochrony zdrowia. To nie jest wykluczone. Znamy przypadki z Bergamo czy Nowego Jorku, kiedy system traci wydolność i zarządzający z pobudek moralnych, humanitarnych czy na skutek presji społecznej muszą podjąć decyzję o pełnej eliminacji ryzyka zakażeń.

Reklama
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Wyryki, drony i rakieta. Jak Rosja rozgrywa chaos informacyjny w Polsce
Komentarze
Marek Kozubal: Wyryki niech się wszystkim wryją w pamięć. Wojsku i rządowi też
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Minister Wang Yi w Warszawie. Nie jest to najlepszy adresat apeli, by Chiny wpłynęły na Putina
Komentarze
Jerzy Haszczyński: Niemiecka broń zamiast reparacji. Nie tędy droga do pojednania
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Kiedy żądanie reparacji od Niemiec staje się sprzeczne z polską racją stanu?
Reklama
Reklama