Jest w tym coś symbolicznego. Niemal w tym samym czasie, gdy delegacja polskiego rządu na szczycie klimatycznym COP26 dostała nagrodę Skamielina Dnia za kluczenie w sprawie odejścia od węgla (listopad 2021 r.), dwóch na trzech mieszkańców kraju nad Wisłą mówiło ankieterom, że obawia się zmian klimatu, boi się o przyszłość młodszego pokolenia i że władza nic z tym nie robi. A jeśli już cokolwiek, to i tak za mało, bo przecież rząd powinien stawić czoła kryzysowi klimatycznemu, niezależnie od tego, co (czytaj: jak mało) robią inni.

Jest w tym także coś pocieszającego. Okazuje się bowiem, że Polki i Polacy nie słuchają polityków, gdy ci mówią o kryzysie klimatycznym. I tylko mówią. A w wielu wypadkach mówią jeszcze niemądrze, delikatnie rzecz ujmując. Słuchają natomiast swoich dzieci, klimatycznych aktywistów, które walczą o miejsce do życia w przyszłości.

Czytaj więcej

Sondaż: 68 proc. Polaków uważa, że rząd robi za mało ws. zmian klimatycznych

W tej opinii Polaków o stosunku rządzących do kryzysu klimatycznego jest więc nadzieja na zmianę – sposobu myślenia polityków lub po prostu ich samych. Innego wyjścia nie ma, bo przecież nie ma Planety B. Polacy już wiedzą, że jeśli chcemy ograniczyć negatywne skutki kryzysu klimatycznego, czyli – a może przede wszystkim – kryzysu społecznego i migracyjnego, to potrzebujemy w polityce ludzi odpowiedzialnych, odważnych i zdeterminowanych. Mniej wzniośle? Takich, którzy publicznie zadeklarują odejście Polski od węgla do 2030 r. Przy czym, jak to się opóźni o dwa lub trzy lata, to wybaczą. Chcą jednak widzieć, że to się dzieje. Takich, którzy nie będą bali się zmusić do zapłaty za zieloną transformację tych, którzy w rzeczywistości doprowadzili do kryzysu klimatycznego. Takich, którzy będą potrafili wytłumaczyć zmianę wszystkim wątpiącym lub bojącym się i zadbają, by to nie najbiedniejsi płacili najwięcej za konsekwencje ocieplania się klimatu na Ziemi.

I wreszcie – jest w tych opiniach Polaków pewna wizja przyszłości. A ten, kto nie będzie chciał o nią powalczyć, serc i rozumów im nie skradnie. Czyli rządzić nie będzie.