"Pięć lat więzienia - taka kara grozi za nielegalne kopiowanie muzyki z Internetu" -można było niedawno przeczytać w jednym z ogólnopolskich dzienników. "Policja przeszukuje mieszkania internautów, którzy ściągali pliki MAP" - pisała z kolei lokalna prasa.
Czy rzeczywiście pobieranie muzyki lub filmów z Internetu jest przestępstwem? - To nieporozumienie. Można tu mówić jedynie o odpowiedzialności cywilnej za naruszenie praw autorskich. Zapewniam, że policja nie ściga osób, które jedynie pobierają pliki z sieci i nie udostępniają ich. W sprawach cywilnych nie mamy zresztą nawet prawa przeszukiwać mieszkań - wyjaśnia komisarz Zbigniew Urbański z zespołu prasowego Komendy Głównej Policji.
[srodtytul]Co innego umieszczać, co innego ściągać [/srodtytul]
Skąd bierze się to nieporozumienie? Z braku rozróżnienia dwóch odrębnych czynów. Czym innym jest ściąganie muzyki po to, by jej prywatnie posłuchać. Czym innym natomiast - udostępnianie plików w Internecie po to, aby inni mogli je ściągać.
Ten drugi czyn jest rzeczywiście karalny. Za bezprawne rozpowszechnianie utworów, zgodnie z art. 116 ustawy oprawie autorskim i prawach pokrewnych, grozi do 2 lat więzienia. Jeżeli zaś osoba czerpie z tego stały dochód, może trafić za kratki nawet na 5 lat.