Rosja odmówiła Białorusi dostaw towaru strategicznego - kaszy gryczanej

Nie ropa, nie gaz, ale kasza gryczana jest towarem najważniejszym dla białoruskiego konsumenta. I to kaszę Białorusini wykupili ze sklepów w czas pandemii. Teraz Mińsk chce importować produkt z Rosji. Moskwa odmawia.

Aktualizacja: 21.04.2020 12:33 Publikacja: 21.04.2020 12:01

Białoruś

Białoruś

Foto: Bloomberg

Sprawa jest poważna, jak twierdzi Aleksandr Łukaszenko. „Rosjanie odmówili współpracy z nami, tak jak to było w sowieckich czasach, kiedy więcej kupowaliśmy kaszy gryczanej, bo tam jej więcej rośnie aniżeli u nas” - powiedział Aleksandr Łukaszenko podczas „gospodarskiej wizyty” w obwodzie mohylowskim, cytuje agencja Belta.

Jako były dyrektor sowchozu Łukaszenko zainteresował się też siewami innych kultur zbożowych, paliwem rolniczym i dostępnością nawozów. Szef miejscowej administracji, jak za czasów ZSRR, raportował, że wszystko jest i plany dostaw zostaną wykonane.

Na początku roku władze w Mińsku uspokajały naród, że kaszy gryczanej w zapasach strategicznych rządu starczy na pięć miesięcy. Ale w marcu Białorusini rzucili się do sklepów i wykupili cały zapas. W kwietniu rząd białoruski zakazał eksportu kaszy gryczanej, a także cebuli i czosnku. Wtedy też zwrócił się do Rosji o możliwość zakupu większej ilości kaszy. Kreml odmówił, bo także w Rosji kasza gryczana jest towarem pierwszej potrzeby w czasie wszelkich kryzysów.

Tymczasem prognozy dla Białorusi na ten rok są hiobowe. Eksperci MFW w najnowszym raporcie World Economic Outlook prognozują globalną recesję. A dla Białorusi spadek PKB o 6 proc. Inflacja ma wynieść 5,6 proc., a bezrobocie wzrośnie z 0,3 proc. do 2,3 proc.

Indywidualny biznes - słaby nawet w normalnych warunkach na zdominowanej przez państwową własność Białorusi, teraz szybko się zmniejsza. W opublikowanym w minionym tygodniu badaniu jedna czwarta przedsiębiorców przyznała, że już straciła cały zysk, a 90 proc. określiło stratę na 40 proc., pisze portal Chartia97. W maju oczekiwany jest kryzys niewypłacalności, wywołany przez efekt domina - upadłości wielu małych i średnich firm.

Do tego w odróżnieniu od Rosji, białoruskie władze prowadzą politykę niezauważania wpływu na gospodarkę pandemii. Oficjalnie w rządzonym przez Łukaszenkę kraju epidemii koronawirusa nie ma.

Sprawa jest poważna, jak twierdzi Aleksandr Łukaszenko. „Rosjanie odmówili współpracy z nami, tak jak to było w sowieckich czasach, kiedy więcej kupowaliśmy kaszy gryczanej, bo tam jej więcej rośnie aniżeli u nas” - powiedział Aleksandr Łukaszenko podczas „gospodarskiej wizyty” w obwodzie mohylowskim, cytuje agencja Belta.

Jako były dyrektor sowchozu Łukaszenko zainteresował się też siewami innych kultur zbożowych, paliwem rolniczym i dostępnością nawozów. Szef miejscowej administracji, jak za czasów ZSRR, raportował, że wszystko jest i plany dostaw zostaną wykonane.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
Polacy coraz chętniej kupują używane produkty. Które firmy już to zauważyły?
Handel
Rząd Orbana skarży sieć sklepów. Uważa, że został zniesławiony
Handel
W niedzielę, 28 kwietnia, sklepy otwarte. Okazja do zaopatrzenia się na majówkę
Handel
Kończy się czas wielkich promocji w sklepach. Specjalne oferty w innych kanałach
Handel
Żabka szuka franczyzobiorców na ukraińskich portalach
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO