Na koniec września, licząc rok do roku, wartość inwestycji bezpośrednich (BIZ) skoczyła o 2,62 mld dol. – podał urząd statystyczny w Kijowie.
Inwestorzy pochodzili ze 125 krajów, ale aż 83,1 proc. wartości inwestycji przypadło na spółki zarejestrowane na Cyprze, w Holandii, Niemczech, Rosji, Austrii, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii, we Włoszech i na Wyspach Dziewiczych. Ale absolutnym liderem był 800-tysięczny Cypr.
Ale i Ukraina, mimo kryzysu, inwestowała za granicą. W sumie wartość jej inwestycji sięgnęła 6,23 mld dol., a pieniądze znad Dniepru trafiły do 47 krajach. Najchętniej jednak ukraińskie przedsiębiorstwa inwestowały też na Cyprze, gdzie – głównie z przyczyn podatkowych – zarejestrowanych jest wiele firm zarówno ukraińskich, jak i rosyjskich. Wiele wskazuje na to, że były to inwestycje będące po prostu transferem pieniędzy między ukraińskimi spółkami.
Biorąc pod uwagę branże, największym zainteresowaniem inwestorów (30,9 proc.) cieszył się przemysł.
Nieudana prywatyzacja
Rząd w Kijowie miał nadzieję, że pieniądze zagranicznych inwestorów będą motorem prywatyzacji. Miała ona wesprzeć borykający się z kłopotami budżet, ale zakończyła się fiaskiem. W ciągu dziesięciu miesięcy udało się uzyskać z prywatyzacji 77,9 mln hrywien (3 mln dol.). To o blisko 44 proc. mniej od zaplanowanych na ten okres. W sumie rząd ambitnie chciał ściągnąć z rynku 17,1 mld hrywien, ponad 200 razy więcej, niż udało się dotychczas. Okazało się jednak, że trudno znaleźć chętnych na przestarzałe i zadłużone firmy.