Reklama

Biznes powoli wraca na Ukrainę

Wartość bezpośrednich inwestycji zagranicznych na Ukrainie wzrosła w tym roku już o 5,4 proc., do 44,8 mld dol. Za to prywatyzacja idzie jak po grudzie.

Publikacja: 16.11.2016 20:04

Biznes powoli wraca na Ukrainę

Foto: Flickr

Na koniec września, licząc rok do roku, wartość inwestycji bezpośrednich (BIZ) skoczyła o 2,62 mld dol. – podał urząd statystyczny w Kijowie.

Inwestorzy pochodzili ze 125 krajów, ale aż 83,1 proc. wartości inwestycji przypadło na spółki zarejestrowane na Cyprze, w Holandii, Niemczech, Rosji, Austrii, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii, we Włoszech i na Wyspach Dziewiczych. Ale absolutnym liderem był 800-tysięczny Cypr.

Ale i Ukraina, mimo kryzysu, inwestowała za granicą. W sumie wartość jej inwestycji sięgnęła 6,23 mld dol., a pieniądze znad Dniepru trafiły do 47 krajach. Najchętniej jednak ukraińskie przedsiębiorstwa inwestowały też na Cyprze, gdzie – głównie z przyczyn podatkowych – zarejestrowanych jest wiele firm zarówno ukraińskich, jak i rosyjskich. Wiele wskazuje na to, że były to inwestycje będące po prostu transferem pieniędzy między ukraińskimi spółkami.

Biorąc pod uwagę branże, największym zainteresowaniem inwestorów (30,9 proc.) cieszył się przemysł.

Nieudana prywatyzacja

Rząd w Kijowie miał nadzieję, że pieniądze zagranicznych inwestorów będą motorem prywatyzacji. Miała ona wesprzeć borykający się z kłopotami budżet, ale zakończyła się fiaskiem. W ciągu dziesięciu miesięcy udało się uzyskać z prywatyzacji 77,9 mln hrywien (3 mln dol.). To o blisko 44 proc. mniej od zaplanowanych na ten okres. W sumie rząd ambitnie chciał ściągnąć z rynku 17,1 mld hrywien, ponad 200 razy więcej, niż udało się dotychczas. Okazało się jednak, że trudno znaleźć chętnych na przestarzałe i zadłużone firmy.

Reklama
Reklama

Do końca roku powinna się odbyć największa na ten rok prywatyzacja – zakładów portowych w Odessie. Sprzedaż zakładów cypryjskiej spółce Glenshee Holdings oraz jej partnerowi UNB (też powiązanej z kapitałem „cypryjskim") ma zostać sfinalizowana 15 grudnia. Cena to ok. 200 mln dol. (5,16 mld hrywien) – poinformowała Narodowa Komisji ds. Papierów Wartościowych i Giełd.

O tym, jak trudno sprzedać ukraiński majątek, świadczy fakt, że uzgodniona cena jest 2,6 raza niższa od pierwotnie ustalonej przez Skarb Państwa. I to mimo że odeskie zakłady są liderem w produkcji amoniaku, w czołówce producentów karbidu oraz na trzecim miejscu w nawozach azotowych.

Górniczy zawód

Niestety, nie powiodła się też zapowiedziana w maju prywatyzacja kopalń. W końcu 2014 r. poprzedni rząd zdecydował, że w latach 2015–2019 zamknie 32 deficytowe kopalnie. Reszta miała zostać sprywatyzowana. W minionym roku na sprzedaż miało zostać wystawionych pięć kopalń. Jednak plany nie zostały zrealizowane.

Większość państwowych kopalń na Ukrainie przynosi straty. Wydobycie spada. Przyczyn zapaści państwowego górnictwa jest kilka – od geologicznych po technologiczne. Przez lata władze obniżały koszty wydobycia za pomocą dotacji budżetowych. To zastopowało reformy oraz unowocześnienie państwowych kopalń. Pieniądze z budżetu były rozkradane przez pośredników, a proceder nasilił się za prezydentury Wiktora Janukowycza. W maju ogłoszono, że kopalniami interesuje się kapitał turecki, ale potem zapadła cisza.

Gospodarka
Graniczna opłata węglowa namiesza na rynku stali? Kluczowe wyzwania dla firm
Gospodarka
dr Marcin Mazurek, mBank: Dochodzimy do zdrowych zmian strukturalnych
Gospodarka
Czesi zaskoczeni sukcesem Polski. Ekspert o współpracy: Strategiczna konieczność
Gospodarka
Niezłe dwa lata gospodarki pod rządami Donalda Tuska
Gospodarka
90 milionów złotych – tyle kosztuje Rosjan godzina wojny Putina
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama