Na taśmie wideo, do której uzyskała dostęp brukselska publikacja słychać niemieckiego komisarza, który tak opisywał chińską delegację : Dziewięciu mężczyzn, jedna partia.Nie ma demokracji.Nie ma kobiet. To niby miał być żart, bo w czasie tej tyrady na chwilę zawiesił głos, tak aby publiczność mogła się roześmiać. Oettinger zażartował sobie również z tego, jak panowie z chińskiej delegacji wyglądali: wszyscy zaczesani czarną pastą do butów z lewa na prawo.
Komisarz nie oszczędził w tym wystąpieniu także swoich rodaków. Premiera Bawarii, Horsta Seehofera nazwał „populistycznym światłem" i sugerował, że pewnie niedługo zostanie wprowadzony obowiązek zawierania małżeństw homoseksualnych.
Kiedy po tym wystąpieniu komisarza odpytał niemiecki dziennik „Die Welt", Oettinger nie zamierzał nikogo przepraszać. Zapewniał, że Chińczyków nie planował w żaden sposób obrazić, wręcz przeciwnie potraktował ich z należytym szacunkiem.
- No może mogłem się wyrazić nie dość precyzyjnie - powiedział. Natomiast wystąpił z ostrą krytyką za ujawnienie nagrania wideo, bo jego zdaniem określenia jakich użył zostały wyrwane z kontekstu.
- Ktokolwiek upublicznił to nagranie nie chciał mnie naprawdę przedstawić mnie takim, jakim jestem w rzeczywistości. Zależało mu jedynie na zaprezentowaniu kilku fragmentów wyjętych z kontekstu. A przecież podczas konferencji odbiór moich wypowiedzi był jak najbardziej pozytywny - mówił.