Można byłoby zażartować, że wtorek był dniem jak co dzień na warszawskiej giełdzie. Problem jednak w tym, że w ostatnim czasie inwestorzy mają raczej mało powodów do zadowolenia, a tego typu żarty są raczej śmiechem przez łzy. Co gorsze, na razie niewiele wskazuje na to, żeby sytuacja ta miała się jakoś diametralnie zmienić.
Od dłuższego czasu na warszawskim parkiecie wyraźną przewagę mają bowiem niedźwiedzie. Nie inaczej było we wtorek. Od startu notowań podaż zaatakowała. Początkowo przecena była jeszcze stosunkowo niewielka. WIG20 tracił w pierwszych minutach handlu około 0,3 proc. i jak się okazało z perspektywy czasu nie był to jeszcze najgorszy wynik. Im bowiem dalej w las, tym sytuacja stawała się coraz bardziej nerwowa. W połowie notowań WIG20 tracił około 1 proc. ustanawiając nowe roczne minimum na poziomie 2040 pkt. Mocno na wartości traciły m.in. akcje PKN Orlen oraz PGNiG. Te pierwsze nie mogą znaleźć dna po ogłoszeniu wezwania na Energę. We wtorek były przeceniane o około 2 proc. PGNiG nie pomogła z kolei wypowiedzieć wicepremiera Sasina, który zapowiedział, że rząd chce kontynuować konsolidację firm z podobnych sektorów. Akcje PGNiG traciły około 3 proc.