Prognozy na ten rok mówiły, że będzie lepiej, ale dominował raczej umiarkowany optymizm. Wiara ta opierała się głównie na kolejnych etapach wdrażania PPK.
Rok na rynku kapitałowym to jednak bardzo dużo, a patrząc na to, co przeżyliśmy w ostatnich 12 miesiącach, można nawet powiedzieć, że jest to cała wieczność. Branża maklerska nie tylko zanotowała poprawę. Z pogłębiającej się bessy przeszła do hossy, jakiej nie widziano od lat. I bynajmniej nie pomógł w tym program PPK. Biura i domy maklerskie okazały się być jednymi z największych beneficjentów uderzenia koronawirusa w rynki. Wiele z nich kończy ten rok rekordowymi osiągnięciami finansowymi.
– 2020 r. był wyjątkowy pod wieloma względami i należał do rekordowych w historii BM PKO BP. Wyniki finansowe pobiły rekord wszech czasów – przyznaje Grzegorz Zawada, dyrektor BM PKO BP, czyli najaktywniejszego biura na rynku akcji w 2020 r.
To, że brokerzy będą wygranymi koronawirusa, też nie było takie oczywiste. Marcowa przecena, która przetoczyła się przez rynki, mogła skutecznie odstraszyć przecież od inwestowania. Takie też zresztą były obawy maklerów. Rzeczywistość okazała się zgoła odmienna. Inwestorzy nie dość, że nie porzucili handlu, to jeszcze znacząco zwiększyli swoją aktywność bądź też wznowili ją po latach bezczynności. Na rynku zaczęły pojawiać się także nowe osoby, które postanowiły wykorzystać giełdową przecenę oraz bardzo dużą zmienność do zarobku. W I półroczu 2020 r. inwestorzy indywidualni odpowiadali za 22 proc. obrotu akcjami na GPW. Takich poziomów nie widziano od lat. Przybyło także ponad 60 tys. rachunków maklerskich.
Tak dobrze nie było od czasów wielkich prywatyzacji. Odżył rynek wtórny, ale i pierwotny, a najlepszym tego dowodem była gigantyczna, jak na nasze warunki, oferta akcji spółki Allegro.